Zobacz co u nas nowego - aktualizacja co tydzień!

Napisz do nas!
Rok 2005, 2004

No nie wyobrażacie sobie w ogóle, jak u nas zimno!... Całe szczęście, że nie mamy termometru za oknem, bo wcale by się z domu wyjść nie chciało!.... A feriowe dziewczyny - proszę bardzo - jeżdżą i w teren (rrrrrrr, z Andrzejem oczywiście) i na hali i na kuligi. Ja chętniej spędzam czas przy kominku i saunie!:)))
Napracowałam się nad zdjęciami sylwestrowymi - mam nadzieję, że zaspokoję Waszą ciekawość!:) A więc - kto chce obejrzeć fotoreportaż z Sylwestra 2005, niech zajrzy TUTAJ
Taką piękną zimę mamy w Kierzbuniu, że nie mogłam się oprzeć, aby nie porobić dziś - 15 stycznia - kilku zdjęć - zamieściłam tu tylko 6 z nich, ale w dziale "nasze konie" wymieniłam też w związku z tą sesją zdjęcie Romy i Luny. Oczywiście w rzeczywistości jest jeszcze piękniej!:)))


Andrzej Ciesielsk na Finezji - kl. P - o wzrastającym st. trudności z Jokerem Ze świętego spokoju przy kominku, w krytej ujeżdzalni lub w saunie wyrwał nas w końcu Andrzej... 7-8 stycznia wybrał się z Finezją i Honorem na zawody u Robsona w Dąbrówce Małej. Sobotę Andrzej musiał potraktować jako rozgrzewkę, ponieważ mieliśmy zamówiony (bardzo wesoły!:)) kulig na godz. 14.00. Dlatego startował po dwa razy na każdym koniu w klasie L (do konkursu kl. P ogłoszono 1 godz przerwy). I choć w drugim przejeździe na Finezji czas miał o przeszło 10 sekund lepszy niz zwycięska para - był to już przejazd niestety poza końkursem. Szkoda!
Natomiast w niedzielę mieliśmy już dużo więcej czasu. Dzięki temu był exequo pierwszy w kl L (dokładności) oraz samodzielnie pierwszy w kl. P (o wzrastającym st. trudności z Jokerem) - obydwa wyniki na Finezji. Niestety nie zobaczycie u nas pucharów z tych zawodów, ponieważ stajnia u Robsonów nie ma zwyczaju nagradzać zwycięzców pucharami... Też szkoda!... Kto o tym będzie pamiętał za kilka lat??
Pewnie jesteście ciekawi naszego Sylwestra i Świąt?:))) Więc Boże Narodzenie spędzliśmy dokładnie tak, jak nam życzyliście i jak my Wam życzylismy: radośnie, ciepło i rodzinnie. Pachniało ogromną, słodką cukierkami choinką, trzaskał ogień w kominku, paliły się świeczki i światełka. Tak na prawdę ten czas nadal trwa i chyba o to chodzi!:)) Pasterkę - niezapomniane misterium naszego wspaniałego Księdza Leszka - spędzilibyśmy o mały włos razem z Kluską, która pospacerowała z Kierzbunia do kościoła... Niestety nie zrobiliśmy zdjęć, ponieważ byliśmy zbyt zajęci rozkoszowaniem się tym wspaniałym czasem!... Brakowało nam tylko Babci Halinki i Dziadka Zenonta... Dziękujemy za mnóstwo życzeń ze wszystkich stron!!!!!

zbiorowe zdjęcie - Sylwester 2005 Tuż po Świętach zaczęli zjeżdżać goście, aby jak co roku hucznie powitać Nowy Rok. Większość bardzo przyłożyła się do strojów - jak wiadomo - przebieranych. My z kolei przyłożyliśmy się do reszty, czyli oprawy - załatwiliśmy śnieg na kulig (co prawda w ostatniej chwili), fajerwerki zapychające dech w piersi i bębenki w uszach, muzyczkę, dekoracje (nie obyło się bez pomocy naszych Gości, którzy na szczęście bardzo lubią dmuchać), pyszne jedzonko i również napoje wszelakie.

piorun z szampanem - Sylwester 2005 namiastka fajerwerków Więc całokształt był zgodny z planem - huczny!:))))) Na prawdę super! Życzenia noworoczne składaliśmy sobie oczywiście w stajni. Przy okazji wykryliśmy kolejnego miłośnika szampana - jest nim Sarmata, hm... Zdjęć z imprezy jest 387, więc chwilę potrwa, zanim je zobaczycie w fotoreportażu, na razie musicie się zadowolić naszym zdjęciem zbiorowym - choć nie wszyscy się na nie załapali, a dla wszystkich klubowiczów Pioruna - Wasz ulubieniec o północy!:))) No i fajerwerki - ale zdjęcie nie oddaje rzeczywistości.


Chyba sytuacja dojrzała już, aby uzupełnić newsy. A wierzcie mi, że nie jest łatwo napisać o tym, co wydarzyło się 15 grudnia...
  • cały listopad minął nam jak jedna trwająca cały czas wesoła impreza. W każdy weekend mieliśmy tańcująco i kierzbuniowo. Nasi Goście wraz z Babcią Halinką wyczyniali rónież kiełbachy i wędzili szyneczki, bo rozsmakowali się w naszych kierzbuńskich wędlinach. Nie zapomnieli też o Andrzejkach!:)))
  • przy okazji: dziękujemy wszystkim pamiętającym za życzenia nasze rocznicowe i andrzejkowe!
  • uzupełniłam Galerię na ścianie przy kominku!:)) W dużej mierze jest to też zasługa Szczoty i Amelki, bo dusili mnie o to ustawicznie już od lipca.
  • 9-11 grudnia udało się nam wygospodarować czas na wyjazd na zawody w Poznaniu. Było na co popatrzeć, było też co kupić. Prawdziwa uczta dla oka i ducha. Spotkaliśmy się też ze starymi kierzbuńskimi znajomymi, bo jak wiadomo - każda okazja na spotkanie jest dobra!:))
  • przez jakiś czas bywał u nas... bocian. To taka nietypowa pora, ale podobno mógł być albo stary, albo bardzo młody. Próbowaliśmy mu rzucać jedzenie, ale z małym skutkiem. Mam nadzieję, że dał sobie jakoś radę i żyje.
  • a 15 grudnia stało się to, czego spodziewaliśmy się tak na prawdę od dwóch miesięcy. Na wieczne pastwiska odeszła Fregata. Cóż tu pisać, sami wiecie jak boli. Miała 19, prawie 20 lat. Dała nam wspaniałego Fryderyka i mnóstwo radości...
  • szykujemy się już do Świąt i sylwestra. Na szczęście wymyśliłam już przebranie, jakiego jeszcze w Kierzbuniu nie było. Jak wiecie każdy delikwent bez przebrania przebierany jest za naturystę, więc lepiej nie ryzykować!:)))
  • 16-18 grudnia - goścliśmy grupę z Centertela. Nie korzystamy z tej sieci, ale jeśli sieć jest taka, jak jej ludzie - to polecam!:))) Będą z nich jeźdźcy, zobaczycie jeszcze. Mają mnóstwo zapału, a to bardzo cenne w nauce jazdy konnej. Lubią się też saunować i siedzieć przy ognisku przy blasku księżyca, grają w kalambury i scrable, niestety, brydż im obrzydł, nad czym boleję. No, ale jakaś wada też jest potrzebna!:)))
  • w międzyczasie nasypało sporo śniegu, więc... jeździmy na kuligi. W zaprzęgu uczą się chodzić: Piorun z Tundrą oraz Tokaj z Nitką. Sylwester już blisko!:))))

Lisica - Ela Szaflicka w akcji 5 listopada odbył się 11 już w naszej stadninie Hubertus. Cóż ja będę Wam opowiadać - było super - super towarzystwo, super pogoda, super lisica, super pomysły, super muzyka i super bigosik!:)))) Pogoda rzeczywiście w tym roku nas rozpieszcza, brakowało jedynie intensywnego słoneczka. Pełną relację z obszernym fotoreportażem znajdziecie .tutaj. Jak co roku doskonałym lisem była Elżbieta Szaflicka, jak w ubiegłym roku jechała na naszym Tango. Lisa złapała jej koleżanka ze stajni, Natalia Akus, znana w naszym warmińsko-mazurskim światku jako Bunia. Bunia dzielnie czyniła honory Króla Polowania, a zdetronizowała zeszłorocznego Króla - Andrzeja Ciesielskiego:)
Babcia Halinka zasypana została kwiatami - tutaj ze Szczotą, Amelką i Barmanem 20 października Babcia Halinka obchodziła ...-te urodziny . Przyjechało sporo osób, w tym większość adoptowanych dzieci, m.in. niedawno zaadoptowana Kofi:))) Impreza urodzinowa była przednia, rybka po grecku i inne babcine specjały również, mniam!:)))
W międzyczasie przeżyliśmy następną część złotej polskiej jesieni, a wykorzystaliśmy ją z naszymi gośćmi doszczętnie - codziennie jeździliiśmy m.in. w 2-godz tereny, a pewnego dnia spędziliśmy 5 godzin w siodle, okrążają jezioro Dadaj, największe w okolicy. Zostaliśmy poczęstowani herbatką z rumem, jak to zdrożeni wędrowcy!:))
Andrzej Orłoś na Finezji Andrzej Ciesielski na Czikicie i Pan Andrzej Orłoś A tymczasem mamy cały czas ręce pełne roboty. Raz w Kierzbuniu nie było mnie, raz Andrzeja... Jak wspominałm już wcześniej - Andrzej od wiosny uczestniczył w kursie, dzięki któremu od 16 października jest instruktorem sportu. Kurs ten prowadził Pan Andrzej Orłoś - i z nim to Andrzej występuje obok na zdjęciu zrobionym podczas treningu w Białym Borze. Obok - sam Pan Andrzej Orłoś na Finezji,
Ja  na tle pomnika w Wenecji A ja w tzw. międzyczasie byłam na wyjeździe targowo-rekreacyjnym w mało słonecznej Italii. Warmińsko-Mazurskie Stowarzyszenie Agroturystyczne, w którym działam, zostało zaproszone na targi rzemiosła do Werano koło Mediolanu. I z grupką kilku osób reprezentowaliśmy dzielnie nasze stowarzyszenie, a także zwiedzaliśmy Mediolan, Como, Belagio, Wenecję i oczywiście urokliwe Werano. Muszę Wam powiedzieć, że we Włoszech podobało mi się na prawdę wszystko!:)))) Polecam, szczególnie pastę serowo-serową posypaną parmigiano i zapijaną czerwonym, wytrawnym winem podanym przez przystojnego Włocha!
Wielkie Derby Kierzbuńskie 1-2 października - już za nami! Wyniki możecie obejrzeć. Impreza bardzo udana, choć bez spektakularnych wyników ekipy kierzbuńskiej. Najlepiej z naszych zawodników zaprezentował się Artur Żywicki na Amsterdamie (III miejsce w kl. L), ale nienajgorzej (wyjeżdżał po flotki) wypadł Andrzej Ciesielski, a Karolina Moździara w swojej pierwszej w życiu L-ce pojechała na 4,5pkt, czyli na prawdę super!:)) Dużym sukcesem było również ukończenie przez stającego do niedawna przed okserami Graffitiego pod Zygmuntem Lewińskim Wielkich Derbów (kl. N) w niedzielę. Tak więc choć pucharów mało - zadowoleni jesteśmy bardzo. Tym bardziej, że dopisała i pogoda i obsada zawodników. Najważniejszy w tym sezonie konkurs w naszej stadninie - Wielkie Derby Kierzbuńskie wygrał Piotr Gębicki na Argosie z KJ Bertyn Pasłęk - warto dodać, że poraz drugi!!! Gratulujemy!
A oto mały fotoreportaż:

Andrzej Ciesielski na Finezji - JKS Kierzbuń Artur Żywicki na Amsterdamie - JKS Kierzbuń Karolina Moździara na Apaczu - JKS Kierzbuń

Andrzej z Gaby na kanapce Znów piękna jesień (co prawda jak na razie bezgrzybna!...) zawitała do Kierzbunia, miejmy nadzieję, że poczeka do Derbów na koniec nowego tygodnia, czyli 1 -2 października. Ech jak ten czas leci!... Póki co gościliśmy w Kierzbuniu m.in. nową przyjaciółkę Andrzeja - ma na imię Gabi i muszę przyznać, że jest rzeczywiście śliczna, no sami popatrzcie na zdjęciu!:))
Ania i Nina na Lalce z Michałem, co to made in W ten weekend spotkali się również przypadkiem Rodzice dwójki dzieci "made in Kierzbuń" : dwuletniej już Michasi Boróweczki i dwumiesięcznej Niny Reneczki!:)))) Że nie wspomnę już o Zwyrolach albo o pewnej duńskiej SP, co to chciała u Pana Matyska zsiadłe mleko pić!:)))) Na zdjęciu obok Nina i Ania siedzą na Lali a obok stoi tata Niny, Michał.
I tak to w życiu bywa - kiedy niektórzy zajmują się robieniem dzieci - my przygotowujemy już parkur i inne potrzebne sprawy do rozegrania na koniec tygodnia zawodów!...
w terenie - nad Mordorem w Raszągu Ostatni tydzień spędziliśmy na bardzo przyjemnych wyjazdach w dwugodzinne tereny. Dzięki Czarkowi i Patrycji możecie obejrzeć zdjęcie z jednego z nich - zrobione w Raszągu nad jeziorem Mordor, zwanym również Gębor. Takie tereny przypominają mi rajdy, ktore jak wszyscy wiedzą - uwielbiam!:)) Na zdjęciu Agrafka z Czarkiem, Piorun i Weronika oraz Sierżant i Madzia.
W sam weekend natomiast obchodziliśmy urodziny Barmana, Zbycha znaczy. A Andrzej w tym czasie szkolił się pod Warszawą na instruktora sportu!
Myśleliście, że już nie będę pisać newsów??? Będę!:))) Wiele zdarzyło się przez te dwa miesiące, poniżej mały skrócik, niekoniecznie chronologiczny...
w drodze na zaręczyny! 9 - 11 września byliśmy na rajdzie w Giławach. A był to rajd historyczny, ponieważ mój brat Szczota oświadczył się Amelce!!!! Ja i Andrzej będziemy świadkami na ślubie, a wesele będzie oczywiście w Kierzbuniu!!! Z podróżą poślubną do Dłużka. To wspaniała wiadomość, przyszli nowożeńcy obwieścili ją zresztą całym Giławom, jadąc razem na Piorunie ubranym wyłącznie w... kantar.
Co jeszcze się działo na tym rajdzie z wrodzonego mi poczucia dyskrecji - nie napiszę!:)) Powiem tylko, że w rajdzie poza Przyszłą Młodą Parą uczestniczyli m.in. Bocian zwary również Serkiem i... Kofi!:)) Kofi zresztą zdecydowała się na rajd na prawdę w jednej chwili.
narybek w postaci Oli z szalonym Tango 2 - 4 września również byliśmy na rajdzie, ale z inną ekipą - tzw. starych wyjadaczy i młodym narybkiem - i nie w Giławach, a w KurzejNodze. Również było super, najeździliśmy się na prawdę za wszystkie czasy. Najbardziej podobała się nam trasa nad jeziorem Serwent. Zrobiliśmy tam jeden z postojów i nie uwierzycie co zobaczyliśmy! Otóz w to samo miejsce przybyły trzy okazałe wieloryby i dwie małe płotki, jedna mniejsza, druga większa. Jeden z wielorybów (najmłodszy, w seksownych kąpielówkach) bawił się z większą płotką w jeziorze, tego widoku na pewno nie zapomnimy... I nocnych pogawędek Janusza też... Pogoda wspaniała, co niektórzy, łącznie z Piorunem zażyli kąpieli w jeziorze.

15 - 28 sierpnia gościliśmy TRZECI TURNUS - OBÓZ JEŹDZIECKI DLA MŁODZIEŻY. O nich też powinnam napisać jak o uczestnikach drugiego turnusu. W tym czasie niestety chorowałam na jakąś przewlekłą dwutygodniową grypę, zakończoną postawieniem baniek, więc mój końtakt z obozowiczami był najmniejszy tego lata. Niemniej - był!:)) Poniżej macie wyniki zawodów na koniec turnusu, a na zdjęcia poczekajcie jeszcze chwilkę - w końcu tyle czekaliście, to jeszcze wytrzymacie!:))

ZAWODY W UJEŻDŻENIU - III turnus - WYNIKI

  • I - II miejsce exequo - Weronika Dębska (Nitka) i Martyna Dutkowska (Bursztyn)
  • III miejsce - Basia Smulska (Fryderyk)
  • udział wzięły i miejsca zajęły również: Justyna Frydzińska (Sierżant), Martynika Narkowicz (Baronia = Tama), Łukasz Sitnicki (Tango), Magda Niemiec (Piorun), Ela Jaroszewicz (Tango), Asia Pietraszewska (Sierżant), Anika Szumiel (Fryderyk), Ola Blicharska (Nitka), Karolina Hańska (Sierżant), Kasia Baczewska (Fryderyk)
ZAWODY W SKOKACH - III turnus - WYNIKI po rozgrywce:
  • I miejsce - Zosia Presz (Tango)
  • II miejsce - Ola Krawczyk (Akacja)
  • III miejsce - Marta Studzińska (Nitka)
  • udział wzięły i miejsca zajęły również: Ola Szaniewska (Tango), Agnieszka Szaniewska (Akacja), Julia Anforowicz (Roma)

1 - 14 sierpnia trwał DRUGI TURNUS - OBÓZ JEŹDZIECKI DLA MŁODZIEŻY. Cóż tu o nich napisać - o większości z nich czytaliście już wielokrotnie, bo to nasi notoryczni obozowicze!:)) Nie mogę cały czas pisać o nich samych superlatyw, bo się zepsują... Tak na prawdę - dorośleją, pięknieją nam z roku na rok, miło popatrzeć... Poniżej przedstawiam wyniki zawodów na koniec turnusu oraz mały fotoreportaż:

ZAWODY W UJEŻDŻENIU - II turnus - WYNIKI

  • I - II miejsce exequo - Magda Niklewska na Lalce i Ilona Klimczak na Tango
  • III miejsce - Agnieszka Szaniewska na Akacji
  • udział wzięły i miejsca zajęły również: Magda Rutkowska (Lalka), Gosia Bartkowiak (Akacja), Klaudia Gaworczuk (Piorun), Dominika Pyza (Lalka), Martyna Borkowska (Tundra), Julia Kwiatkowska (Lalka), Julia Lurje (Tango), Marysia Niewiadomska (Piorun) i Ela Chudzik (Sierżant)
ZAWODY W SKOKACH - II turnus - WYNIKI po rozgrywce:
  • I miejsce - Julia Anforowicz na Romie
  • II miejsce - Paweł Kowalik na Akacji
  • III miejsce - Paulina Noceń na Romie
  • IV miejsce - Zosia Presz na Niciarze
  • V miejsce - Justyna Grusza na Akacji
  • udział wzięły i miejsca zajęły również: Ula Etel (Sarmata), Ania Klima (Nitka), Magda Rogalska (Fryderyk), Ola Szaniewska (Tango), Kasia Paszek (Sarmata), Ola Krawczyk (Piorun), Marysia Cudowska (Tango)

c d n...

27 czerwca rozpoczął się PIERWSZY TURNUS - OBÓZ JEŹDZIECKI DLA MŁODZIEŻY. Dzieciaki są wspaniałe, jak zawsze! Przyjechały do nas jeździć i bawić się - i super nam to wszystko razem wychodzi. Czarek (nowy wychowawca) robi dokumentację zdjęciowo - filmową, łącznie z tym, że jeździ za nimi w tereny!:)))
Oto mały fotoreportaż:

w terenie Justyna i Kasia grają w ping-ponga początkujący - na placu
Marysia z tortem Ela podczas konkursu makijażu spadowe przy ognisku
na pastwisku tymczasowe korty w hali Ewelina i Bursztyn po jeździe

ZAWODY W UJEŻDŻENIU - I turnus - WYNIKI

  • I - II - III miejsce exequo - Olga Chlebicka (Piorun), Dominika Kaczan (Lalka), Milena Maliszewska (Tango)
  • udział wzięły i miejsca zajęły również: Amanda Machnacka (Sierżant), Ewa Rogalska (Lalka), Klaudia Żyżylewska (Fregata), Natalia Mokrzycka (Tango), Weronika Tomczyk (Baronia = Tama), Kasia Pyzik (Akacja) i Mateusz Ciesielski (Sarmata)
ZAWODY W SKOKACH - I turnus - WYNIKI po rozgrywce:
  • I - II miejsce po rozgrywce - Olga Lundgren (Epifora) i Justyna Grusza (Akacja)
  • III miejsce - Magda Rogalska (Fryderyk)
  • udział wzięły i miejsca zajęły również: Beata Tomczyk (Tango), Zosia Wiśniewska (Sierżant), Marysia Cudowska (Agrafka = Tradycka)

Uwaga! Po dłuuugich rozmyślaniach doszliśmy do wniosku, że córka Riwiery powinna nazywać się... Riposta! Zobaczymy, czy będzie "cięta", czy nie!:) Tym samym Ojcem Chrzestnym Riposty jest Paweł Grzelak - gratulujemy, chrześniaczka śliczna!!!:)))
część serwisu kierzbuniowego - w tym Olga ze Szwecji, Artur z Szarży, mała Karolina, Bogdan, Kofi, Honor a na Finezji - Andrzej z którymś z pucharów 26 czerwca Andrzej i Karolina wybrali się na zawody - Memoriał I. i St. Wadowskich w Kortowie. Towarzyszył im bardzo sprawny serwis - szwecko - warszawsko - łódzko - kierzbuński, a mianowicie - Artur z Szarży, Kofi z Łodzi, Olga ze Szwecji i oczywiście nasz stajenny, Bogdan. A było przy czym pracować - Andrzej jechał na trzech koniach - Alfredzie, Honorze i Finezji, a Karolina na Apaczu. No i wszyscy spisali się świetnie - co prawda Karolinie nie dopisało szczęście - Apacz wystraszył się bardzo nisko lecącego samolotu i wyłamał. Jednak przejazd w kl. LL i L był bardzo ładny, co zostało skomentowane przez sędz. zawodów, A. Pacyńskiego. Andrzej podczas dekoracji - I miejsce w kl. P
Andrzej miał bardziej spektakularne sukcesy - wygrał konkurs kl. P - na Finezji, w kl. L miał II miejsce - też na Finezji, wyjechał też jako trzeci na Alfredzie w kl. LL. A więc w każdej klasie puchar!:))) Jednak po przejrzeniu materiałów filmowych w domu okazało się, że Alfred miał zrzutkę, która nie została najprawdopodobniej odnotowana przez Komisję Sędziowską, więc oczywiście oddaliśmy puchar przyznany za przejazd na Alfredzie.
Bardzo ładnie (równo i bez emocji) jechał również Grafitti pod Zygmuntem Lewińskim, choć para ta nie wywiozła pucharów. W tym samym czasie Artur Żywicki w Starogardzie Gd. wywalczył 11 miejsce i jako rezerwowy zakwalifikował się do Olimpiady Młodzieży w Warszawie (lipiec).
kilkugodzinna córka Riwiery 19 czerwca Andrzej z Finezją i Honorem wybrali się na zawody w Kętrzynie. I bardzo fajnie, bo zajęli II miejsce w kl. P (na Finezji) i IV miejsce również w kl. P - na Honorze. Andrzeja wyprzedził tylko Grafitti pod Z. Lewińskim, ale to ta sama stajnia, więc jakoś nie żal!:)) Artur Żywicki natomiast w sobotę 18.06 miał I miejsce exequo z Z. Lewińskim na Grafitti, w niedzielę natomiast miał przypadkowe zrzutki.
Andrzej na Finezji 11-12 czerwca Andrzej startował na Finezji i Honorze na zawodach w Sokolniku. Tutaj niestety bez sukcesów, ale zdobył za to cenne doświadczenia. Podłoże było bardzo luźne - piasek podobnież "wciągał" konie i było im bardzo trudno. Serwisowali: Kasia ze Ślunska, Czapa i Diana. Przy okazji odwiedziliśmy starych znajomych, poklepaliśmy dawno nie widziane konie!...
Mirosław Owczarek podczas konkursu 6 barier - 172cm wys przeszkoda 4-5 czerwca w naszej stadninie rozegraliśmy Regionalne Zawody w Skokach. To już 39 zawody w Kierzbuniu!... Dopisała pogoda i zawodnicy, a najważniejszym konkursem był konkurs 6 barier, który wygrał Mirosław Owczarek na Radeberger - KJ Galiny. Natomiast kl. L i P należała do naszego Artura Żywickiego - w pięknym stylu - spokojnie, dokładnie i bez zbędnych emocji wygrał rozgrywkę. Był bezkonkurencyjny. Andrzej wywiózł do stajni flotki, a Grafitti wykonał plan - oprócz jednego konkursu, w którym wysadził Zygmunta Lewińskiego z siodła:))) Ogólnie - bardzo udane zawody. Co prawda po wizycie pewnych młodych amazonek z sąsiedniej stajni - musimy malować świeżo malowany pokój!...
kilkugodzinna córka Riwiery 3 czerwca, czyli w dokładnym terminie urodziła się pierwsza w naszej stajni córka Riwiery. Jest jasnokasztanowata, z odmianą podobną do mamy, drobniejsza od starszego o tydzień Histillo. Biegają już razem po wybiegu, a Histillo bardzo chce się zaprzyjaźnić z pierwszą koleżanką!:))) Niestety nie zdecydowałam się jeszcze na imię dla naszej nowej klaczki...
Tymczasem zjeżdżają już pierwsze konie na zawody, a przygotowania do zawodów - w pełni!
Tym, którzy nie wiedzą przekazuję też bardzo cenną informację - ksiądz Leszek ma dziś imieniny!!!! Z przyjemnością przyjmie życzenia od Was!
Czytajcie Newsweeka!:))) Na pewno znajdziecie coś ciekawego!
nasze konie na pastwisku Kolejny długi weekend minął nam w totalnie kierzbuńskiej atmosferze - stare kierzbuńskie wygi i nowi goście nadający na kierzbuniowych falach; nasze kochane konie, muzyczka, brydż, dobre wino - czegóż chcieć więcej??? Było super, czyli normalnie. Ci, którzy w dłuugi weekend oglądali jednak TV - mieli okazję zobaczyć migawkę z Kierzbunia - w TV2 i naszej TV regionalnej!:)))) A nasze koniska w tym czasie zażywały kąpieli w swoim pastwiskowym stawie, co uchwycił przepięknie Ignacy - wielbiciel Pioruna i... Magdy!:))
Dzięki mało kompetentnym pracownikom Telekomunikacji Polskiej SA byliśmy odcięci przez przeszło tydzień od internetu, sami wiecie, jakie to straszne. Teraz sytuacja jest już opanowana, odrabiam zaległości. Możecie już m.in. ściągnąć propozycje zawodów, które odbędą się w ten weekend (4-5 czerwca) w naszej stadninie.
2-dniowy Histiilo 23 maja przyszedł na świat kierzbuński Histillo, od Hiszpanki po Castillo. Jest ogromny; kasztan z białymi skarpetkami i gwiazdką!:))) Ma śliczne, proste nóżki i wygląda na conajmniej tygodniowego źrebaka!:))) Wśród bardzo udanych tegorocznych źrebiąt ten jest zdecydowanie największy i najbardziej prawidłowy, będziemy mieli z niego pociechę!
Mamą Chrzestną jest Magda, która pisała do mnie z adresu magia-92 itd... Gratulujemy chrześniaka!:))) Od razu wyszedł na spacer, niestety samotnie z matką, ponieważ resztę źrebiąt z matkami połączyliśmy już ze stadem.
Tymczasem czekamy jeszcze na Riwierę, której już mleko cieknie, a jeszcze się nie wyźrebiła...Bardzo liczymy na klczkę, ale ucieszy nas każdy zdrowy źrekaczek.
Karolina na Apaczu Andrzej na Alfredzie 21 maja cztery konie z naszej stajni wzięły udział w zawodach skokowych w Radostach. Były to Apacz pod Karoliną Moździarą oraz Alfred, Finezja i Honor pod Andrzejem. Spektakularnych sukcesów nie było, ale wróciliśmy zadowoleni. Karolina z nową dla siebie trenerką (Gosia Guślakow, która trenuje Andrzeja od półtorej roku) zdecydowała się poraz pierwszy pojechać w kl. L. Był to konkurs dwufazowy, a więc wcale nie łatwy na pierwszy raz, a Karolina poradziła sobie bardzo dobrze. W kl. LL wyjechała nawet do dekoracji!:))

Artur Żywicki i skaczący nad nim Amsterdam Wróciliśmy zadowoleni również dlatego, że okazało się, że Artur Żywicki, nasz młody fantastyczny klubowicz okazał się tylko potłuczony. Miał bardzo źle wyglądający upadek - wpadł prosto w przeszkodę, zresztą zobaczcie zdjęcie... Podejrzewano złamanie obojczyka i barku, na szczęście skończyło się dość szczęśliwie. Dzięki temu będziemy mogli oglądać jak Artur w tym sezonie będzie znów wygrywał L-ki i P-etki, również na zawodach ogólnopolskich!:))))
15 maja oglądałam w Kortowie Towarzyskie Zawody w Ujeżdżeniu. Przyjechało sporo koni, jak na nasz nieujeżdżeniowy teren warmińsko-mazurski! Zawody zorganizował AKJ Olsztyn, świetnie sobie poradzili. Ech, zazdroszczę dzisiejszym studentom, że mogą wreszcie jeździć na koniach uczelnianych! Natomiast w czasie naszych studiów (1988-92) my jako AKJ-towcy musieliśmy się tułać po obcych stajniach i szukać koni, na których mogliśmy jeździć... A konie utrzymywane przez uczelnię odpoczywały, hm, koniom lepiej!:)) Pomyśleć, że to wszystko przez jedną, maluczką postać...
Andrzej na Finezji - początek kl. P Ostatni weekend 7-8.05 spędziliśmy na zawodach w Gałkowie, u Państwa Ferensteinów. Andrzej startował na Honorze w klasie L 2x i na Finezji jechał L i P. W klasie L osiągnął wyrównany od kilku zawodów wynik 2,5 pkt, dlatego zdecydował się jechać również (pierwszy raz!) w kl. P. Na bardzo trudno ustawionym parkurze (głębokie piaszczyste podłoże, trudne najazdy i pozawijana trasa) miał dwie zrzutki w sobotę. W niedzielę w konkursie dwufazowym, gdzie druga faza stała na 110-120cm, przejechał na czysto pierwszą fazę, a w drugiej miał również dwie zrzutki. Ogólnie jesteśmy bardzo zadowoleni ze startów.
Jedno z nielicznych spadowych!... Dłuuuugi weekend upłynął pod znakiem urodzin mojego brata, Szczoty i naszego syneczka jedynego Wojtusia, który nie wiadomo kiegy skończył własnie 17 lat!!! A dopiero co leżał w wózeczku, pił mleczko z butelki i darł się w niebogłosy...
Wyobraźcie sobie, że wszyscy trzymali się na koniach tak dobrze (niektórzy CUDEM), że w ogóle nie spadali... Dopiero przedostatniego dnia i ostatniego pozwolili sobie na osunięcie!:)) Poza tym normalnie - tańce, nocne Polaków rozmowy, słoneczko rowery i konie, konie, konie...
No i wyprowadziły się dwa następne konie zimujące: Frejro i Fircyk. W nowej stajni zrobiło się więc w końcu miejsce dla młodych koni (Fryderyk, Erotyk, Sarmata itd), które do tej pory stały w biegalni. Wyglądają bardzo dostojnie!:)))
Haryzma - od Harmonii po Kreolu, 1,5 dnia 30 kwietnia o 21.55 - w niemal całkowitych ciemnościach spowodowanych aktywnością bocianów na słupie elektrycznym - przyszła na świat Haryzma, drugi źrebaczek, jakiego dała na Harmonia. Ojcem jest Kreol sp.Rodzicami Chrzestnymi są Ania Głowacka i Michał Rene, którzy także oczekują wkrótce własnego dziecka, także dziewczynki!:))) Gratulujemy więc tych troszkę "bliźniaczek"!:)) Haryzma bryka już po wybiegu wraz z rodzeństwem. Jest ciekawska, odważna i bardzo sympatyczna. Harmonia nie odstępuje jej na krok. Pozostałe źrebaczki są natomiast coraz odważniejsze, a przoduje Tryptyk, którego wciąż trzeba głaskać... Można na nie gapiś się godzinami!
Najpilniejsze prace polowe już za nami - wysialiśmy owies, jęczmień i nowy kawałek pastwiska. Zdążyliśmy z terminami w ostatniej chwili! Kto sam gospodaruje, ten wie, jakie to ważne...
fragment dekoracji - pierwszy z lewej Artur Żywicki 23-24 kwietnia rozegraliśmy czwarte w tym roku zawody - Wiosenne Zawody w Skokach. Dopisała pogoda i jak zawsze dobra atmosfera. Z naszych klubowiczów najlepiej zaprezentował się nasz najmłodszy zawodnik Artur Żywicki na Amsterdamie, który triumfował zarówno w sobotę jak i niedzielę w klasie L i P. Andrzej natomiast tym razem na Honorze był III w klasie L. Obydwaj trenują pod okiem Gosi Guślakow. W zawodach brał udział również Alfred (pod Andrzejem), wcale nie najgorzej im poszło. Zainteresowanych zapraszamy do przejrzenia szczegółowych wyników.
Iloczyn na wybiegu Ojcem większości źrebaczków w przyszłym roku będzie Iloczyn, śliczny kasztanowaty, malowany ogier z bardzo duzym dolewem krwi selle fracois (po Lombardo / Quidam de Revel). Niestety jest pewna trudność w zrobieniu mu ładnego zdjęcia - jest tak jurny, że nie można go zostawić ani na chwilę na wybiegu... Iloczyna wydzierżawiliśmy z SO Kętrzyn, będzie stał u nas prawdopodobnie do czerwca.
Tuż przed zawodami opuściły nas konie zimujące w naszej stajni - Frejro, Chimera i Jasiek. Dwa ostatnie są wystawione na sprzedaż, a Frejro wybiera się do zakładu treningowego. Markowi gratulujemy zakupu własnego gospodarstwa, życzymy dużo radości i satysfakcji z mieszkania na wsi! Remington wraz z Gosią Witkowską wrócili do Starogardu.
Ostatni czas nie był łatwy dla nas wszystkich, także w Kierzbuniu... Mamy jednak pełne ręce pracy, a wiadomo - jak jest zajęcie, to i łatwiej się znosi wszelkie nieszczęścia. Kończymy już malowania i wymianę podłóg w pokojach, jednocześnie trwają prace porządkowe na podwórku, prace polowe, przygotowania do zawodów itd. Wiosna zawitała już pełną parą - znów zagnieździły się bociany, na dalszym stawie są znowu łabędzie, rodzą się źrebaczki, świeci słoneczko!...
Zgodnie z naszą umową i zapowiedzią niedawno opuścił nas Marakesz. Ponieważ skończył już trzy lata, a więc wszedł w dorosłe życie - jego właścicielka Kasia przeniosła go do stajni nieopodal swojego warszawskiego domu. Podobnież spokojnie przyjmuje wędzidło i siodło - Kasi i Marakeszowi życzymy powodzenia i wiele radości ze wspólnego obcowania!!!
Talia w 5 godzin po urodzeniu! 17 kwietnia nad ranem wyźrebiła się Tabaka. Jej pierwszym źrebaczkiem jest ogromna, śliczna i wdzięczna Talia. Ma cztery białe skarpetki i gwiazdeczkę na główce, bardzo dobrze zbudowany zad i długą, skośną łopatkę. Spodoba się Wam!
Jej Mamy Chrzestne to Olcia - Agrafcia oraz Ola i Aga Szaniewskie
11 kwietnia przywieźliśmy naszym klaczom nowego adoratora - a jest to Iloczyn sp, po Lombardo / Quidam de Rewel. Piękny kasztan z trzema długimi skarpetkami, z przewagą krwi selle france, czyli francuskiego angloaraba. Jest jednocześnie mocny i delikatny. Oprócz tego ma... bardzo donośny głos i przeogromną chęć krycia. Wypuszczony na "ogierowy" padok natychmiast ucieka do klaczy. Mamy nadzieję, że da nam równie udane potomstwo jak Herubinek i Kreol (obydwa po Rubinie sp).
walentino - od Wenus po Cooperze 5 kwietnia ok. godz. 22.00 wyźrebiła się Wenus Od kilku dni z niecierpliwością oczekiwaliśmy tego źrebięcia, brzuch naszej folblutki był ogromny i sprawiał wrażenie, że zaraz pęknie... Mamy nowego ogierka; jest obecnie rudy, malowany bardzo podobnie do matki, ale mamy wrażenie, że będzie siwy. Taki jest zresztą jego ojciec, Cooper. Jutro jego pierwszy spacer, z którego zobaczycie zdjęcia. Mamą Chrzestną Walentino jest Ania Ciesielska.

A propo Rodziców Chrzestnych - nie zauważyłam, że Tryptyk był również propozycją pary Olcia-Akacja i Ilona i do tego wcześniejszą. W tej sytuacji ogłaszam, że Tryptyk ma dużą rodzinę i trzy Mamy Chrzestne: Sushi, Olcię-Akację i Ilonę!:)) Wierzcie, że nie jest łatwo połapać się w Waszych nieuporządkowanych mailach, za wszystkie pomyłki przepraszam!


Tryptyk i Kofi na wybiegu 31 marca ok. godz. 21.00 wyźrebiła się Tuluza!!!! Tym razem ma ogierka, do tego prawdopodobnie będzie siwy, na co wskazują jego siwy nosek i rzęski. Ogierek ma na imię Tryptyk, a jego Mamą Chrzestną jest... Suschi. Tuluza, mimo, że to już jej trzeci przychówek - jest straszliwie zazdrosna. Przy okazji - możecie zajrzeć na podstronkę z konkursem imion! Już prawie rozstrzygnięty!:)))
W tym samym czasie Finezja urodziła bliźniaczki!!! Niestety skończyły się baterie w aparacie. Nie spodziewaliśmy się, że jest w ciąży, ale jej źrebięta bardzo nas ucieszyły. Nazwałam je Fata i Morgana. Spodobają się Wam. Będą chodziły razem w zaprzęgu (Fata po lewej, Morgana po prawej), lub w konkursach równoległych.
(Wyobraźcie sobie, że o północy 1 kwietnia Fata i Morgana zniknęły jak fatamorgana... Ale co niektórzy dali się nabrać - prima aprilis - nie wierz, bo się pomylisz!!!)

Bociany jeszcze nie przyleciały, ale słyszałam, że przedstawiciel tych wspaniałych ptaków o smukłych nogach zaleci do nas już w sobotę późnym wieczorem... Jesteśmy w pełni przygotowani na tę wizytę!:)))
Ksiądz Leszek Kuriata podczas święcenia pokarmów a to my częściowo przy stole!
Święta Wielkiej Nocy minęły nam w bardzo świątecznym nastroju... Ksiądz Leszek jak co roku przyjechał do Kierzbunia, aby poświęcić koszyczki. Udaliśmy się tam sporą grupką!:)) Wieczorem malowaliśmy jajka, świętowaliśmy przy gitarach i suto zastawionych stołach. Nie zabrakło również spadowych, a jedną z gwiazd był również Andrzej;)) Szczęśliwie skończyła się samowolna niedzielna wycieczka Sarmaty do budynku tartaku, choć mogła wyglądać tragicznie...

Tomek M na Aplauzie i Czapa na Hiszpance nasze pisanki i kraszanki!
Babcia Halinka przygotowała wspaniałe szynki i wędliny i jeszcze lepsze ciasta. Niestety, pójdą w boczki!:)) Może nie wszystkim, np. tym, którzy smakołyki spalali na koniu. A tak przy okazji - Czapa ma za sobą swój pierwszy teren. Pojechał na Hiszpance z Królem Polowania 2003 (Tomkiem) na 2 godz. teren wokół jeziora Tumiańskiego. Śmingus - dyngus na szczęście w tym roku nie był tak obfity jak w ubiegłych latach, nie zaczął się też zaraz po północy, tylko jak zapewne w innych domach - z rana...


Konkurs ujeżdżenia Cały weekend 18 - 20 marca spędziłam na Torwarze, na Computerland Toyota Word Cup, w niedzielę dojechała reszta domowników oraz sympatyków. Stwierdziliśmy - my i wszyscy napotkani kierzbuniacy - że w przyszłym roku musimy wykupić jeden cały sektor, (np. U), no bo po co się wciąż szukać po całym obiekcie??:)) Ci, którzy widzieli całe zawody pewnie też są zdania, że warto było pojechać i męczyć pupę przez trzy dni!:) Ujeżdżenie, skoki, zaprzęgi, no i występy, szczególnie Anny Powierzy (gwiazda z "Klanu") w dobrym towarzystwie - to jest to, co tygryski lubią najbardziej!:)))


Helena Wilczyńska na Całunie podczas pokonywania parkuru Wielkanocne Zawody w Skokach 12 marca br.- odbyły się mimo bardzo śnieżnej aury!:)) Co prawda mało kto dojechał, bo śnieg pozasypywał totalnie nasze mazurskie domy i drogi, ale atmosfera była wielkanocnie ciepła i kolorowa. Na ścianach ujeżdżalni tym razem zawisły optymistyczne, żółciutkie kurczaczki i czerwone pisanki. O Wielkanocy przypominały też flot`s z baźkami. Andrzej Ciesielski na Finezji z pucharem za I miejsce w kl. L

Rozegraliśmy dwa konkursy - w klasie L - I i II miejsce miał Andrzej Ciesielski na Finezji, a III-IV exequo też Andrzej (na Honorze) i Helena Wlczyńska (KJ Smolajny) na Całunie. Helena wygrała również konkurs w kl. P - dokładności z rozgrywką. Nie powiodło się tym razem naszej Gosi Witkowskiej na Grafitti, ale świetnie dała sobie radę Diana Stypińska na Agrafce czyli Tradycji. Ponieważ zrezygnowaliśmy z rozegrania klasy LL - z konieczności, bez przygotowania psychicznego wystąpiła w kl. L . Trema ją zjadała, ale zaprezentowała przejazd prawidłowo wygiętego konia, a za wrażenie ogólne otrzymała tylko 2,5 pkt.


Czapa jeździ konno!!!! Czapa to oczywiście nasz Wojtuś. Po ośmiu latach przerwy zaczął znowu, a idzie mu bardzo dobrze. Na razie jeździł na Piorunku i Hiszpance; przy jego przydługich nogach potrzebuje też rosłego konia.
Chwilowo w naszej stajni zagościł kolejny koń pensjonatowy - Aplauz, podopieczny naszego klubowicza, Tomka Milewskiego, znanego jako Król Polowania 2003 i autor naszych firmowych fraczków, czapraków i ostatnio również polarowych derek dla koni.
uczestnicy pleneru i wernisażu W dniach 22.02-3.03.2005 - odbył się kolejny zimowy plener malarski. Uczestnikami byli utytułowani artyści malarze zrzeszeni w ZPAP Warszawa oraz spontanicznie dojechał bardzo dobry m.in. akwarelista z naszych okolic. Komisażem tego pleneru był Marek Madej. Mimo siarczystych mrozów powstało bardzo dużo prac, a zdecydowana większość z nich bezpośrednio w plenerze. Słońce i obfity śnieg stworzyły świetne warunki twórcze, nasze malownicze górki i lasy dopełniły reszty. Wojciech Rutkowski na tle części swoich prac

Zajęciem równie ważnym jak malowanie stał się też nasz co wieczorny brydż przy stoliczku brydżowym!:)) Na koniec przy czerwonym, wytrawnym winie oraz szampanie spędziliśmy miły wieczór na wernisażu poplenerowym. Już umówliśmy się na następny wspólny plener - odbędzie w jesiennej scenerii, 10-20.10.2005, a na wernisaż zapraszamy 19.10. o godz. 18 do krytej ujeżdżalni! Oby więcej takich owocnych plenerów!


W poniedziałek 7 marca rozpoczęły się zajęcia sekcji sportowej JKS Kierzbuń, które prowadzi Gosia Witkowska. Wszyscy nasi klubowicze mogą wziąć udział w zajęciach tej sekcji - (na własnym lub dzierżawionym koniu). Treningi prowadzimy codziennie w godz. 18-19. Agrafka po tygodniu tych zajęć jest już wreszcie wygięta w zakrętach i o wiele chętniej przyjmuje wędzidło. Z przyjemnością będziemy śledzili jej dalsze postępy. Andrzej nie zrezygnował oczywiście ze świetnych, indywidualnych treningów u Gosi Guślakow - ma ogromną potrzebę kształcenia się!:)).
Znów muszę przeprosić naszych drogich , wiernych "czytaczy" za przerwę w newsach. Długo by tłumaczyć!... Wyprowadził się człowiek na wieś spokojną i wesołą, a tu - cały czas coś się dzieje!:) I to nie zawsze po myśli! Wybaczcie, że póki co bez zdjęć - ale lepiej tak, niż wcale!
Kasia Piotrowska na Jaśku 15 stycznia odbyły się Karnawałowe Zawody w Skokach! Pierwsze z siedmiu w tym roku. W klasie LL puchary ufundował Prezes Firmy Rod Sp. z oo, natomiast w klasie L - jeszcze okazalsze puchary ufundowała Firma Sokrates. Jak przystało na zawody w karnawale - ściany krytej ujeżdżalni zostały ozdobione balonami!:)))) Tę decyzję przedyskutowaliśmy z Panem Krzysztofem Niecko, który bardzo popierał pomysł. Żaden balon nie pękł i nie narobił zamieszania. Zawody okazały się wewnętrznym sparingiem, aczkolwiek bardzo udanym. W klasie LL triumfowała Karolina Moździara na Apaczu, w klasie L Andrzej Ciesielski na Finezji, a w klasie N Małgosia Guślakow na Grafitti.
Cała radość świętowania zawodów prysnęła w niedzielę po zawodach... Podczas wyjścia na pastwisko po śniadaniu - Era położyła się 4m od stajni i nie miała ochoty wstawać. Walczyliśmy o jej życie przez całą dobę. Odeszła na wiecznie zielone łąki 17 stycznia nad ranem. Tak bardzo niespodziewanie. Była w świetnej kondycji, źrebna, nic nie wskazyło na to, co się wydarzyło... Na zawsze zostanie w naszej pamięci.
Tej samej nocy, kiedy Era umierała - stojąca obok Roma poroniła synka. Sekcja zwłok wykazała, że powodem uduszenia się źrebaczka w łonie matki był jej stres... Gdyby konie umiały mówić ludzkim głosem na pewno dowiedzielibyśmy się ile mamy wspólnych z nimi myśli i uczuć... Tuż przed zawodami natomiast poroniła Epifora. Okazało się rónież, że nie są ciężarne Luna i Akacja (!), więc źrebaczków będzie mniej, niż oczekiwaliśmy
W międzyczasie zagościł w naszej stajni nowy pensjonariusz - pełen brat Farta i półbrat Finezji i Riwiery - Frejro, ur. 2002r. syn Frei i Rubina. Piękny, postawny i malowany kasztan, o pięknym, wydatnym ruchu. Jest przygotowywany do zakładu treningowego.
Grafitti zmienił zawodniczkę - dosiada go obecnie Małgosia Witkowska, utalentowana wychowanka PSO Starogard Gdański. Wraz z Gosią w naszej stajni zawitał także jej podopieczny - Remington - wałach hodowli nowielickiej.
fragment rundy honorowej w kl. L Pierwszym osiągnięciem Gosi Witkowskiej na Grafittim po tygodniu jazdy na tym koniu jest I miejsce w klasie P podczas Walentynkowych Zawodów w Skokach - 19.02.2005. W tej bardzo udanej imprezie zaprezentowali się od najlepszej strony także inni zawodnicy naszego klubu - Andrzej Ciesielski na Finezji zdobył miejsce 3-6 exequo, a Diana Stypińska na Tradycji (czyli Agrafce) była III w klasie LL. Cały parkur był jak zwykle pięknie przystrojony - tym razem serduszkami:))) Następne zawody 12 marca - zapraszamy widzów i zawodników!
Podczas całych ferii zimowych leżał u nas piękny śnieg - co pozwalało na kuligi (także nocne!:)), śnieżne jazdy w teren, a co niektórzy przywożą z sobą także narty biegowe i rozkoszują się kierzbuńskimi górkami... Oczywiście jak zawsze błogosławimy również możliwość jazdy w naszej hali - o każdej porze i w każdej aurze!:))
Sylwester 2004 to już nasz dziesiąty koniec roku w Kierzbuniu... Okazja do refleksji nad tym, co się przez te lata wydarzyło i nadzieja, że następne lata będą jeszcze bardziej owocne. Obyśmy tylko utrzymali tempo rozwoju!
W imprezie sylwestrowej wzięli udział nasi wieloletni goście i Rodzice. Było... wystrzałowo, kolorowo, śmiesznie i po prostu sylwestrowo! Jak zwykle wszyscy się przebraliśmy - w tym roku najmocniejszą grupą była służba zdrowia liczne grono pielęgniarek, lekarzy służyło pomocą, a w razie konieczności również "penicyliną" podawaną doustnie ze strzykawki:))) Nowy Rok witaliśmy w stajni, składając życzenia sobie nawzajem i gaworząc z końmi... Sztuczne ognie zrobiły wrażenie na wszystkich, przy czym mam wrażenie, że najbardziej na Klusce, Bursztynie i Baronii!:)))
Niestety nie odbył się kulig, bo... nie było śniegu!!!! No taka sytuacja zdarzyła się poraz drugi w naszej historii, ale do tego padał deszcz! W Nowy Rok też. A do tego nasza niespodzianka przygotowywana od tygodni - nowa "para" zaprzęgowa - Piorun i Tundra - podczas porannego treningu w sylwestra - poniosła. Tundra miała (na szczęście powierzchowne) rany na nogach, a Piorun wykazał się całą siłą swojego spokoju - obtarł tylko lekko nosek. Najbardziej ucierpiał Paweł (powożący, nasz współpracujący instruktor), który przez półtorej tygodnia miał zagipsowane kolano. Na szczęście sytuacja już jest opanowana!
Dla zaiteresowanych przygotowałam mały fotoreportaż sylwestrowy
To taki mały foto-skrócik świąteczny! Mam nadzieję, że dotarliśmy z życzeniami świątecznymi do wszystkich osób, do których chcieliśmy dotrzeć! Z naszej strony serdecznie dziękuję również za pamięć o nas - zostaliśmy zasypani prześlicznymi, kolorowymi kartkami i e-mailami, a we wszystkich były ciepłe, serdeczne życzenia. Jeśli spełni się nawet tylko 10% z nich - to będzie super!:)))
Nasze święta Bożego Narodzenia minęły w spokojnej, rodzinnej atmosferze. Na Wigilię zaprosiliśmy naszych Rodziców i rodzeństwo, choinkę kupiliśmy największą z wielkich, a radosny wieczór wigilijny zakończyliśmy pasterką w naszym gościnnym, magicznym kościółku w Bartołtach. Ksiądz Leszek jak zwykle stanął na wysokości zadania i uczynił z niej misterium.
21 grudnia 2004 kupiliśmy na własność ostatni kawałek naszej ziemi!!!! Jest jej teraz 291 ha z kawałkiem. Zawsze była to "nasza ziemia", ale w tej chwili jest to już potwierdzone aktem notarialnym! Możemy więc powiedzieć, że plan 10-letni wykonaliśmy w 100%, z czego bardzo się cieszymy!
W dniach 17-18 grudnia w naszej sali kominkowej P. Krzysztof Niecko poprowadził kurs sędziowski podstawowy i licencyjny. Wykłady i ćwiczenia były jak zwykle bardzo ciekawe i barwne, Blisko 20 osób uzyskało lub powierdziło uprawnienia sędziowskie III klasy, w tym większość z klubu JKS Kierzbuń.
Zaktualizowałam ostatnio mnóstwo podstron, m.in. tę dotyczącą Jeździeckiego Klubu Sportowego Kierzbuń, gdzie ważnym elementem jest kalendarz zawodów na 2005 rok. 2004 natomiast przeszedł do historii...
KONKURS NA IMIĘ DLA SYNA WAWRZYCZKI - roztrzygnięty! Będzie nazywał się: Wojaczek na cześć pewnego mieszkańca Mikołowa, a jego Ojcem Chrzestnym jest... Andrzej Ciesielski:)))))) Nadal trwa jednak konkurs dla źrebaczków 2005!
W konkursie udział wzięli: (w podanej kolejności)
  • Wioletta Przybyszewska - Wodewil, Wolumen, Wermut, Wernisaż. Wersal, Witraż, Welwet, Walkover, Wolant.
  • Olcia Agrafcia, Żaba i Aga - Wandal, Wizon, Walor, Wigor, Wadium, Wagant, Wafel, Wakat, Walc, Walet, Walkower, Wanad, War, Wariat, Wariant, Warunek, Wat, Wiatr, Wątek, Wąglik, Wczoraj, Wdech, Wydech, Wegetarianin, Wehikuł, Wersal, Weksel, Wektor, Wentyl, Wers, Werdykt, Werset, Weryzm, Wesołek, Weto, Wezwanie, Wezyr, Węgiel, Węglik, Węzeł, Węzełek, Wiarus, Wiatyk, Wicher, Widok, Widmo, Widelec, Wzór, Wierch, Wiercipięta, Wierzchołek, Wietrzyk, Wiew, Wikary, Wigwam, Wieniec, Winiak, Wiór, Wirus, Wiwat, Wizjer, Wkład, Władca, Włamywacz, Wlot, Właśnie, Włos, Właz, Wnet, Wodospad, Wnyk, Wodnik, Wodorek, Wodór, Wolant, Wokalista, Wolontariusz, Wpis, Wpływ, Wprost, Wrak, Wpust, Wróg, Wrotycz, Wrzątek, Wrzos, Wrzask, Wschód, Wskaźnik, Wsteczny, Wstęp, Wstyd, Wulkan, Wyborca, Wybór, Wybryk, Wybuch, Wyciąg, Wycisk, Wycior, Wydawca, Wydruk, Wydział, Wygląd, Wyjadacz, Wątek, Wyjątek, Wykaz, Wykładnik, Wykop, Wykres, Wylew, Wykręt, Wykup, Wykwit, Wykusz, Wyłącznik, Wyłom, Wymiar, Wymysł, Wynalazek, Wymoczek, Wynik, Wypad, Wyjazd, Wypis, Wypiek, Wypoczynek, Wzrok, Wzrost, Wzlot, Wzgląd, Wyż, Wyzysk, Wyznanie, Wywód, Wywar, Wytrych, Występ, Występek, Wysięk, Wyskok, Wyrób, Wyraziciel
  • Kofi - Waldorff, Wolfi, Wasal, Weksel, Werniks, Wezyr, Wiatr, Wicherek, Werset, Walenty, Wirus, Wywijas. Wirtuoz, Wojak, Wolny, Wotum, Wiraż, Witeź, Wizygot, Wielbiciel, Waćpan, Wagabunda, Wajdelota, Walenrod, Watażka,
  • Joanna Dobkowska - Wader, Wirek, Wariat, Well done, Wakat, Wagant, Walet, Wersal, Wicher, Wulkan.
  • Hajdzia - Wachlarz, Wicher, Wybuch, Wschodzik(Wschod), Wycisk, Wyrok, Walkover, Wandal, Walor, Wamp, Wektor,Wehikul, Weteran, Werdykt, Welwet, Western, Whisky, Wigor, Wiadukt, Wiking, Witraz, Woodstock, Wolfram, Wykret , Wampir, Wigwam.
  • Delfino - Wakan, Wabank, Wazyr, Wanad, Wywar, Wardyk, Waran, Wab, Warydan, Wrak, Wudu, Wuzak, Wigor, Wirus, Wiarus, Wektor, Weksel, Welur
  • Ela i Zosia Piwko z Dzierżoniowa - Wagabunda, Walerin, Walet, Wikary, Wehikuł, Warek, Wafel, Walor, Wandal, Weekend
  • Ela Jaroszewicz - Wachlarz; Wampir; Wandal; Wasal; Wawel; Wawer; Wedel; Wehikuł; Welur; Welwet; Wersal; Werter; Węgiel; Widmo; Widok; Wiedeń; Wielbiciel; Witraż; Wiraż; Wniosek; Wróg; Wschód; Wulkan; Wakat; Walet; WEktor; Welon; Werbel; Wermut; Wers; Werset; Western; Witeź; Woal; Wojaż; Wykusz
  • Andrzej Ciesielski - Wernisaż, Wolant, Weksel, Wezyr, Wiraż, Wojaczek

Wybaczcie tę przerwę, ale ostatnie 3 tygodnie minęły nam jak jeden tydzień - lotem błyskawicy. A jak wiele się zmieniło - ocenicie, kiedy przeczytacie newsy!:)))) W każdym razie w tej chwli w Kierzbuniu mieszka dużo więcej koni, niż ludzi, a w przyszłym roku, kiedy narodzą się źrebięta - będzie ich ok. 70!... Nie zamieściłam jeszcze zdjęć - ani nie było na nie czasu, ani pogody!
Jedną z nowych klaczy hodowlanych w naszym stadzie jest czteroletnia Hiszpanka sp. od Hawelki/Wellington po han. Sofix, wnuczku Geniusa i Animo. Jest gniada, lekko malowana, wys. 170cm, zbonitowana na 81 pkt, źrebna bardzo szlachetnym og. Castillo. Jej matka chodzi bardzo wysokie konkursy skokowe.
Nowym koniem w stajni jest również odsadek - ogierek, na razie bezimienny. Jego mamą jest Wawrzynka wlkp., a ojcem angloarabski słynny Burgund. Niniejszym ogłaszam konkurs na imię dla tego źrebaczka. Powinno się zaczynać na W.Liczę na Wasze jak zawsze udane pomysły! Szykujcie ich więcej, bo w przyszłym roku w naszej stajni przyjdzie na świat ponad 10 nowych źrebaczków!!!:))) Aby wziąć udział w konkursie klikknij tutaj, imiona oddzielajcie przecinkami jedno za drugim - ułatwi mi to pracę. Rozstrzygnięcie konkursu - 19 grudnia. Oczywiście autor/ka wybranego imienia zostanie Rodzicem Chrzestnym ogierka!
Niniejszym ogłaszam też KONKURS IMION 2005. W przyszłym roku oczekujemy 12 źrebiąt i bardzo liczymy na Wasze jak zawsze super pomysły na imiona! Więcej szczegółów tutaj
Kolejną klaczą hodowlaną w naszym stadzie jest Luna sp. Luna jest córką trakeńskiej klaczy Lenora i słynnego Rabiatos Z, to bardzo cenny nabytek. Luna ma 5 lat, 80 pkt bonitacyjnych rusza się prawie tak rewelacyjnie jak Satina A. W tej chwili jest źrebna (4 miesiąc) Burgundem, ale źrebię to po odsadzeniu wraca do poprzedniego właściciela klaczy.
Jakby tego było mało - dokupiliśmy jeszcze dwie folblutki, Wenus i Epiforę, do tego obydwie wysoko źrebne. Są to klacze ze stada podstawowego SK Rzeczna, dają doskonałe źrebięta. Jedna z nich skacze, obydwie świetnie chodzą pod siodłem.Nic już więcej Wam o nich nie napiszę, bo jeszcze nie mieszkają w naszej stajni.
Fart pod Karoliną Tołścik na Mikołajkowych Zawodach w Skokach Kolejnymi pensjonatowymi mieszkańcami naszej stajni są Fart i Hortęsja. (nie nie, to nie błąd ortograficzny!:)))) Obydwa konie (szlachetnej półkrwi) pochodzą z Kujaw.
Fart jest 3,5 rocznym wałachem, synem Rubina i Frei - jest więc półbratem Finezji i Riwiery. Urodę i zdolności odziedziczył po rodzicach, choć bardziej podobny do ojca. Zaczyna chodzić skoki w klasie LL. Jego nowym właścicielem jest Olek O, a startuje Karolina Tołścik, czyli tzw. "Duża Karola". Ich pierwsze spotkanie i pierwszy wspólny występ miał miejsce na Mikołajkowych Zawodach w Skokach.
Hortęsja jest 8 letnią klaczą, od walewickiej angloarabki po trakeńskim Kleonie. Jest nieduża, śliczna i lubi się pieścić. Pod swoją byłą właścicielką startowała ostatnie 3 sezony w skokach w klasie L i P, zaczynała N. Teraz, dzięki swojemu tacie będzie na niej startować Roksana Sadżuga, która wcześniej jeździła na Jaśku.
Rubin pod Justyną Kopko 4 grudnia zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami zorganizowaliśmy I Mikołajkowe Zawody w Skokach. Nasza sekcja sportowa rozrosła się do takich rozmiarów, że zawody były konieczne. Tym bardziej, że sporo było debiutantów, a debiuty najławiej przechodzą na własnym podwórku!:))) I tak swoje pierwsze starty zaliczyli: Kasia Piotrowska na Romie, Roksana Sadżuga na Jaśku, Marek Skrupiński na Chimerze, Diana Stypińska na Agrafce (czyli Tradycji), a pierwszy rok startują dopiero mała i duża Karola, czy Karoliny: Moździara i Tołścik. Klubowicze bardzo wiele pomogli przy odnowieniu i strojeniu parkuru - były choinki ze światełkami, gwiazdeczki na bandach i mikołajowe czapeczki na kolorowych, odmalowanych wcześniej przeszkodach.
Jak wspominałam klasa LL pełna była debiutanckich przejazdów, natomiast w klasie L I i II miejsce miała startująca od 3 lat Marta Siwczak (PKJ BR> Romanowskich), II m. zajęła Gosia Guślakow na Riwierze (JKS Kierzbuń), w klasie P po rozgrywce wygrała Gosia Guślakow na Grafitti przed Martą Siwczak. Grafitti przejechał tak równo i swobodnie, że wszystkim nam dech zaparło w piersiach!
Zawody odwiedził również Rubin, utytułowany, piękny, majestatyczny, dający doskonałe potomstwo. Niestety, po pięciogodzinnej podróży wysiadł z koniowozu na tyle zmęczony, że nie pokazał nam wszystkich swoich możliwości. Mamy jednak nadzieję, że następnym razem przyjedzie dzień wcześniej i zaprezentuje się w pełnej swojej krasie!!!
1 grudnia kupiliśmy angloarabską klacz Fany. Fany przypomina trochę Laleczkę, i z wyglądu i charakteru. Ma 10 lat, urodziła do tej pory 4 synów, w tym jednego uznanego. Fany jest przede wszystkim klaczą hodowlaną, ale oczywiście również chodzi pod siodłem, nosi bardzo lekko i chętnie. Ostatni właściciel trzymał ją pod kloszem, m.in. podgrzewał wodę do picia!:)) Już zaliczyła pierwszą przygodę - razem z Satiną pobiegły po zawodach aż do Bartołt Wielkich...
Szef Instytutu Mikołowskiego przy biurku Wojaczka i Andrzej 24-29.11 trwały nasze krótkie, aczkolwiek bardzo intensywne wakacje.
Początek spędziliśmy w Mikołowie - mieście Wojaczka i Czerwonych Krwinek!:))))) W Instytucie Mikołowskim, który mieści się w dawnym mieszkaniu Wojaczka przy starówce i który prowadzi przyjaciel Wojaczka - spędziliśmy bardzo sympatyczne chwile. A jeszcze przyjemniejsze - w siedzibie głównej Czerwonych Krwinek!:))) Zdjęcie obok przedstawia Andrzeja i Dyrektora Instytutu Mikołowskiego przy biurku Wojaczka. Szef Instytutu Mikołowskiego przy biurku Wojaczka i Andrzej

Następne dni natomiast poświęciliśmy na zwiedzanie Pragi. Praga zrobiła na nas ogromne wrażenie - jest zbudowana z zabytków, budowana od średniowiecza - zachowała się w całęj okazałości! W odróżnieniu od większości miast w Polsce czy innych częściach Europy, mocno zniszczonych w czasie wojny. Samą przyjemnością było zwiedzanie tego bajkowego miasta - piękne widoki, mnogość zabytków i całe mnóstwo knajpek z klimatem (m.in. z czasów dzielnego wojaka Szwejka), pysznym jedzeniem i nie tylko!:)))


Na 4 grudnia zaplanowaliśmy Mikołajkowe Halowe Zawody w Skokach, w klasach LL, L, P. Nie są one ujęte w kalendarzu WMZJ na ten rok, ponieważ organizujemy na prośbę jeźdźców. Gwiazdą zawodów będzie prawdopodobnie ogier Rubin, ojciec czempionek i czempionów tegorocznej Polagry w klasie koni szlachetnej półkrwi oraz ojciec Riwiery i przyszłego dziecka Ratiny oraz poprzez Herubinka i Kreola - od przyszłego roku - dziadek prawie połowy naszej stajni!:))). Przyjedzie do nas aż spod Włocławka. Zainteresowanych zapraszamy serdecznie na zawody! Propozycje do ściągnięcia znajdziecie tutaj
Satina A pod ostatnią opiekunką, Martyną 22 listopada zgodnie z zapowiedziami i przyjętym planem hodowlanym - zakupiliśmy nową klacz stadną szchetnej półkrwi. Nazywa się Satina A, po folblutce z irlandzkim tatą Unoaprile od hanowerskiego Saturna po Sextant. Jest gniada z gwiazdką i białymi skarpetkami na tylnych nogach. Poniważ dopiero co ją przywieźliśmy - mało wiemy o jej charakterze i jeździe. Jest zbonitowana na 82 pkt, a więc bardzo wysoko, w tym za ruch maksymalną ilość 15 pkt. Bardzo dzielnie przeżyła długą i uciążliwą podróż ze Starogardu Gdańskiego. Chcemy ją użytkować ujeżdżeniowo i do hodowli.
21 listopada mieliśmy małą rocznicę - już od 17 lat jesteśmy małżeństwem... Nie chce się wierzyć, tyle lat z jednym chłopem??? I tyle lat z jedną babą???? Z tej okazji otrzymałam w prezencie od mojego ukochanego bukiet siedemnastu... nie nie - nie chryzantem złocistych, tylko najpiękniejszych w kwiaciarni, czerwonych róż!:))))
Dzięki Łukaszowi S od jakiegoś czasu już działa kierzbuńskie forun, na które wszystkich kierzbuniolubów serdecznie razem zapraszamy!!!!!
11 - 14 listopada tak jak i wszędzie trwał u nas duuugi listopadowy weekend:))) Przyjechało jak zawsze sporo kierzbuniakolubów, sporo też nowych twarzy. Kto chciał ten jeździł konno - tutaj znowu błogosławiliśmy pomysł i realizację krytej ujeżdżalni, ale też wyjazdy w teren dały nam sporo radości. Szczególnie ten z galopami w jeziorze, ech!... A wieczorami i w tzw. wolnych chwilach graliśmy w kalambury, brydża, scrabelki, a całkiem nowym - odkurzonym przebojem okazały się "łapki":)))) Łapki są super na długie jesienne wieczory, na prawdę! Mieliśmy też wieczór hm, recytatorski, wokalny ze spontanicznym akompaniamentem, no i oczywiście nie obyło się bez tańców, stołów itd. Super, na prawdę!
Cudownym zbiegiem okoliczności udało się nam w czasie dłuugiego weekendu ocalić od spalenia naszą ukochaną saunę. No i całe szczęście, bo teraz po bardzo obfitych opadach śniegu - nie tylko możemy robić kuligi, ale także nacierać się śniegiem podczas saunowania!
Lis - Ela Szaflicka na Tango 6 listopada odbył się - X HUBERTUS Kierzbuński. Dopisała słoneczna, ciepła pogoda oraz jak co roku sympatyczni, nastawieni na bojową gonitwę za lisem goście!:))) Po (podobnież:))) najambitniejszym w okolicy crossie z przeszkodami naturalnymi w wąwozie nad rzeką - rozegraliśmy gonitwę. Lisa, którą poraz kolejny była doskonała w tej roli Elżbieta Szaflicka na Tango złapał po długiej, fascynującej pogoni... gościnny gospodarz, Andrzej Ciesielski na Honorze... Tym samym zdetronizował ubiegłorocznego Króla Polowania - Tomka Milewskiego.

Zwycięzcy wyścigu - Adam Ziókowski na Agrafce, Balbina na Bursztynie i głowa Akacji - Artur Narkowicz

Tradycyjnie też po zakończonej goniwie odbył się też wyścig płaski. Sędziował Janusz Michalski, Prezes WMZJ. Pierwszy na metę doszedł zdeterminowany na wygraną już od piątku Adam Ziółkowski na Agrafce, druga była Kasia Siwkowska vel Balbina na wyścigowym Busztynie, a trzeci Artur Narkowicz na Akacji. Potem już, po obrządzeniu koni bawiliśmy się do rana na Balu Hubertusowym. Przez liczne spadowe nagromadzone od tygodni i senność niektórych uczestników nie wykupiliśmy jednak fantów!:))))

Fryderyk pod Ewką Lauk prezentuje noy czaprak firmowy Specjalnie z okazji X Hubertusa zamówiliśmy firmowe czapraki, które naprawdę zrobiły oromne wrażenie, tym bardziej, że też coraz więcej osób pokazało się we frakach (w tym firmowych - kierzbuńskich) i białych bryczesach. Przy sprzyjającej aurze, pięknie wyczyszczonych koniach i elegancko ubranych jeźdźcach - całość była bardzo miła dla oka. Nasze firmowe czapraki są uszyte z ciemnozielonego aksamitu, ze złotą lamówką i wyhaftowanym złoto - czerwonym logo. Ich kształt natomiast przypomina czapaki ułańskie, z charakterystycznym "ogonem".
Dokładną relację!:)) zamieszczę mam nadzieję jutro!


Ustrojona kapliczka rodowa w Kierzbuniu o pólnocy w święto zmarłych 1 listopada, czyli Swięto Zmarłych zawsze odwiedzamy kapliczkę rodową w naszym Kierzbuniu.Tak było i tym razem. Wybraliśmy się tam o północy, zapaliliśmy mnóstwo świeczek, połozyliśmy kwiaty. Pachniało jesienią, dymem świec i nostalgią...
Pomyśleliśmy, że kiedyś i my tam będziemy leżeć. Zakupiliśmy już nawet zabytkowe cegły na odbudowę tej kaplicy i browaru. Co ciekawe - kaplica przetrwała kilka wieków, natomiast nie przetrwała czasów PGR-u. Została kompletnie zdewastowana w siedemdziesiątych latach pięknego XX wieku. Będziemy się starali jak najszybciej zrealizować tę odbudowę!
Straszny jest natomiast fakt, że nasze konie, które opuszczają nas na wieczne pastwiska - według przepisów weterynaryjnych - nigdy nie będą mogły legalnie być z nami. Ech, Unio!
Mika osiodłany Ostatnie dwa tygodnie minęły nam bardzo sympatycznie na codziennych kilkugodzinnych terenach. Zwiedziliśmy z Waldkami kraj naszego kierzbuńskiego świata. M.in. zbadaliśmy drogę wokół jeziora Dadaj, świetnie nadającą się na jednodniowy rajd, z kulturalnym postojem przy karczmie w Najdymowie.
Całkiem osobnym tematem jest wyprowadzanie i wprowadzanie zwierząt z naszego gospodarstwa, o czym na pewno jeszcze usłyszycie i dobrze się pośmiejecie!:))) Przygotowując się do tych zmian - zaczęliśmy siodłać Mikę:)
Riwiera podczas zwiedzania targów:))) Riwiera zdobyła złoty medal na Polagrze w Poznaniu 7-10 października, jakby nie było na najważniejszej wystawie hodowlanej! Medal ten dostało jeszcze pięć innych klaczy polskiej szlachetnej półkrwi, czyli wszystkie te, które uzyskały ponad 40 pkt. Riwiera podczas jednej z dekoracji
Cała ta impreza trwała dla nas prawie tydzień i była bardzo intensywna. Oprócz naszych wystawowo-riwierowych spraw, jak czyszczenie, słuchanie spikera i bieganie na ringu - widzieliśmy też ciekawe pokazy na koniach przeróżnej wielkości i maści, w siodłach, bez siodeł, po damsku, bez wodzy, a Andrzej spróbował nawet pobawić się w polo... Ogólnie wyjazd oceniamy bardzo pozytywnie, pomimo ogromnych trudności z wyjazdem, jakie czynił nam bezpodstawnie pewien nawiedzony urzędnik powiatowy... O tym napiszemy szerzej prawdopodobnie w najbliższym czasie!
Wracając z Polagry zakupiliśmy kolejną klacz sportowo-hodowlaną, półsiostrę Riwiery - Ratinę. Ratina jest 6-letnią córką Roty po Rancouver i Kartacza, a zaźrebiona jest ojcem Riwiery - Rubinem. Rubin i jego potomstwo byli bohaterami tegorocznej Polagry!:)) Ratinka przyzwyczaja się do swojego nowego domu. Codziennie wyskakuje po kilka razy z ogrodzenia i wraca do stajni:))) Jest nietykalska, a piewszy wsiądzie na nią z pewnością Bocian!:)
Kolejną nowinką są znowu dwa nowe konie w pensjonacie - Apacz i Jasiek. Obydwa srokate. Apacz chodzi w sporcie pod Karoliną Moździarą, Jasiek natomiast śmiga ze swoją właścicielką w terenie. Stajnia rozrasta się nam jak na drożdżach!:))
Gosia Guślakow (JKS Kierzbuń) na Riwierze Wielkie Derby Kierzbuńskie już za nami. 2-3 października na naszym hipodromie przewinęło się ponad 60 koni, nawet spod Warszawy i Białegostoku! Możecie już zajrzeć w dokładne wyniki poszczególnych konkursów. Wbrew wszelkim obawom dopisała pogoda i to słoneczna!:) Wśród zawodników naszego klubu najlepiej pojechali niezawodni Małgosia Guślakow na Grafittim i Riwierze (drugie zawody Riwiery!) oraz Artur Żywicki na Amsterdamie. Witek Ziemak - zwycięzca Derbów z Babcią Halinką i swoim pucharem
Najważniejszy konkurs tych zawodów - DERBY - wygrał Witold Ziemak na Chojaku, wielokrotny uczestnik naszych zawodów i ich zwycięzca. Walka na 20 przeszkodach derbowych była zacięta, ale konie szanowały wszystkie przeszkody solidnie i ciężko wyglądające, natomiast strącały te bardziej "niepozorne" i przyjazne - np. stół zastawiony butelkami (plastikowymi!) oraz przeszkodę zbudowaną ze słomy.
Okazałe puchary wręczali Wicestarosta Powiatu Olsztyńskiego Janusz Maścianica, Lech Nitkowski (również przedstawiciel Powiatu Ol., Patrona imprezy) oraz Gość Honorowy, przedstawiciel PZJ, Pan Krzysztof Niecko. Zabrakło jedynie Pani Elżbiety Wąsowskiej, czyli Burmistrza Barczewa oraz przedstawiciela Agencji Nieruchomości Rolnych OT Olsztyn, sponsora części nagród rzeczowych.
Zawody minęły jak zwykle w sympatycznej, sielankowej atmosferze, a "imprezą" towarzyszącą było również zebranie Warm-Mazurskiego Związku Jeździeckiego w sobotę po zawodach (zakończone tortem urodzinowym z okazji 10-tych urodzin SK Kierzbuń!!!) oraz wystawa poplenerowa na ujeżdżalni podczas całych zawodów. Zaplanowany pokaz karate w wykonaniu Alfreda Szpakowskiego (właściciel Grafittiego) i jego sekcji niestety nie wypalił. A szkoda, bo Alfred poraz kolejny będzie bronił medalu w Mistrzostwach Europy w karate, stanie się to w listopadzie tego roku w Pradze.
Uczestnicy pleneru podczas wernisażu Dzień przed zawodami zakończył się tygodniowy plener malarski: 24 września - 1 października. Uczestniczyło w nim 10-ciu artystów - wykładowców ASP w Warszawie oraz dwoje artystów z naszych stron. Powstały ciekawe prace, niektóre z nich będziecie mogłi zobaczyć na naszych ścianach. Podczas Derbów Komisarz pleneru, Krzysztof Cekała prezentował te prace na ścianach naszej ujeżdżalni. Następny plener zaplanowaliśmy w dniach 22.02-3.03.2005.
Równocześnie z plenerem bawiła u nas poraz kolejny zielona szkoła ze Społecznego LO w Warszawie. Niestety, nie zrobiliśmy żadnych zdjęć, a szkoda! Pozdrawiamy uczestników!!!:)))
Tydzień przed naszymi Derbami, 25.09 w Radostach Andrzej startował na Honorze (4 pkt), a pierwszy, bardzo udany start w życiu przeżyła Riwiera pod Gosią Guślakow. Gosia też będzie ją prezentowała podczas próby dzielności klaczy sp. na Polagrze w piątek 8 października! Niestety zdjęcia z tej imprezy pojechały wraz krwinkami do Mikołowa, co oznacza, że je pewnie jeszcze tutaj zobaczymy!:)))
17-19.09 doborową ekipą pojechaliśmy na ostatni rajd w tym roku... Super pogoda, super konie, super ludziska... Zabrakło tylko Madzi ze Zduńskiej Woli! Na swój pierwszy rajd w życiu pojechały Tabaka i Fryderyk, spisały się świetnie. Odważne, rosłe, milusińskie, ciekawe świata, roztropne - tak by je można króciutko opisać. Jedynie stadko byków było w stanie lekko podrażnić Fryderyka:))) Podczas tych dwóch dni przekonaliśmy się m.in., że nasze konie są szybsze niż "maluch" i niektóre fordy, szczególnie takie srebrne:))) A kierowcy maluchów i niektórych fordów mają takie dziwny, jak się ich mija:)))) Serwis rowerowy pewien czas spędził (po raz pierwszy) w siodle!:)) Niestety, nie zrobiliśmy zdjęć, a szkoda, bo widoczki zapierały nam dech w piersiach.
Już wkrótce zawody - WIELKIE DRBY KIERZBUŃSKIE - propozycje możecie już ściągać! Zapraszamy!
W niedzielę 19 września przyszły do nas dwa nowe konie w pensjonat - ogier Fircyk i klacz Himera. Na razie wiem o nich tylko tyle, że przyszły z pewnej podolsztyńskiej stajni, ale postaram się zrobić im zdjęcia i napisać więcej
nasze pierwsze chwile na rajdzie - wyjazd z Kierzbunia W weekend 10-12 września opuściliśmy rozbawione, kierzbuńskie towarzystwo i wybraliśmy się na rajd, jedyny w swoim rodzaju, ponieważ uczestnikami byli sami przystojni panowie, no i ja, która oczywiście nie jestem przystojnym panem:))) Kucharz, ogniskowy i masztalerz sprawdzili się doskonale. Były i upieczone kiełbaski przy ognisku, i nakarmione, wyczyszczone konie, i jajecznica na śniadanie w niedzielę, a nawet zaparzona kawa i herbata... Artur i Agrafka

A kiedy po ustawieniu stosiku ogniska okazało się, że nie mamy zapałek/zapalniczki - ogniskowy wskoczył do jeziora i wypłynął dopiero, kiedy zdobył zapalniczkę:)))) I to jak!:)))

Za tydzień następny rajd, tym razem już w bardziej zrównoważonym składzie:))))


wesoły autobus z dziewczynkami i końmi z Lodzi, które spędziły u nas całe wakacje lub sporą część Witaj strono i kochani czytacze!!!! Sezon letni odjechał wesołym autobusem do Łodzi, za to cała jesień przed nami, czyli jak napisałam na głównej stronie - konie, grzyby, brydże, kalambury i scrabelki.
Wybaczcie milczenie, ale obok bardzo, bardzo sympatycznych chwil zdarzyły się też całkiem niepotrzebne śmierci, w tym dwie w samym Kierzbuniu. Wytrąciły mnie całkowicie z równowagi. Pierwsza to kochana i prześliczna, trzykolorowa malutka kociczka, która usiadła... na silniku naszej toyoty, którą sama kierowałam... Drugi to Erazm, 1,5 roczny źrebak Ery... Odszedł na atak serca 3 minuty przed przyjazdem lekarza. Na moich rękach.
Aby było chronologicznie - pod spodem jest informacja o III turnusie młodzieżowym, a pod nią starsze newsy. I jeszcze przedstawiłam nową mieszkankę naszej stajni - Niciarę oraz uprzedziłam o podwyżce ceny wyżywienia.
Nasilają się bardzo pytania o wypoczynek we wrześniu. W związku ze wzrostem cen, szczególnie żywności, zmuszeni jesteśmy (nie chcem, ale muszem...) urealnić cenę wyżywienia - z 35 na 40zł za dobę.
Marzenka i Adaś ze znajomymi - najpierw nazbierali, potem obierali:)) Obecnie nastał czas grzybów, poza tym grzybów oraz grzybów:)) Przed i po jeździe spacer na grzyby to standard. Obok widzicie plon godzinnego spaceru, Marzenka i Adaś nawet nie doszli do lasu:)) Za tydzień prawdopodobnie wyjadą z przyczepą pełną przetworów...
W sobotę 4 września podczas Gminnych Dożynek (Barczewo) jako jedyni w naszej gminie zostaliśmy uhonorowani wyróżnieniem za wysokie wyniki w hodowli koni i popularyzację jeździectwa. To bardzo miły, pierwszy gest z tej strony, który wskazuje na docenienie naszej wieloletniej pracy. Z dożynek musieliśmy szybciutko uciekać do domu, bo nasze żniwa (żyto, owies i słoma) nadal trwają...
Niciara na wybiegu 16 siernia 2004 16 sierpnia zakupiliśmy nową klacz hodowlaną. Jest siwa, urodziła się w SK Nowielice w 1991r. od Nicianki po Fetyszu (Dido), ma bardzo dobry charakter i jest śliczna, tylko że... nazywa się Niciara... W tej chwili jest bardzo chuda i zaniedbana, ale mamy nadzieję, że szybko ją odpasiemy na naszych pastwiskach, sianku i owsie, którego wogóle nie dostawała w poprzednim miejscu pobytu. Jeśli chodzi o pytania jak się sprawuje na jeździe - zapytajcie Zośkę (->księga Gości), która zdobyła niej II miejsce w konkursie skoków na III trnusie!:))
Niciara stoi już w nowej stajni, w nowym boksie, z nowym żłobem, lizawką i niestety jeszcze nie czynnym poidłem. Na boksach (w nowej stajni) i nad boksami (w starej stajni) wiszą też porządne i trwałe tabliczki z imionami koni, rokiem urodzenia i pochodzeniem. Wreszcie!
III TURNUS
16 - 29 sierpnia 2004

nie tylko jazda żyją obozowicze!:))) Na ten turnus przyjechało też sporo stałych bywalców, którzy przyciągnęli też swoich znajomych:)) Dzięki temu grupa była... jak zwykle fantastyczna! Nie mam pojęcia skąd np. dziewczyny i chłopcy, którzy byli u nas już np. na 3 turnusach w tym roku, nie licząc poprzednich lat - a wciąż mają nowe pomysły na przebrania, fryzury, piosenki itd:))) Są jak pomysłowa studnia bez dna! I do tego robią postępy w jeździe konnej. I wszystko, co związane jest z koniem jest dla nich ważne, ciekawe i warte ich czasu!:))))


jazda szkoleniowa na placu Nade wszystko ważne były oczywiście jazdy. Wszystkie odbywały się na placu lub w terenie (w tym tradycyjnie raz teren na oklep, z pławieniem koni). Na tym turnusie również zdecydowana większość osób była już jeżdżąca. Żałuję, że nie udało mi się zrealizować posłania Pani Małgosi Hansen - lekcji prostowania, ale co się odwlecze, to nie uciecze. Może w przyszłym roku zakończymy obóz egzaminem na Brązową/Srebrną Odznakę Jeździecką? Kto wie?


Ponieważ pomyliły mi się już wszytkie nazwy cowieczornych konkursów: pozwólcie, że zamieszczę jedynie mały fotoreportaż z tych wydarzeń:

moment skropienia wodą:))

Nie obyło się również bez chrztu jeździeckiego dla nowicjuszy:))) Odbył się w ujeżdżalni, przy pomocy diablic i diabłów, nie było lekko, o nie! Na koniec, aby stało się zadość - chrzczeni zostali bardzo obficie skropieni wodą oraz otrzymali orginalne, ręcznie rębione certyfikaty potwierdzające odbycie tegoż obrzędu oraz nadające nowe imię:)))


Zosia Presz na Niciarze - II miejsce w skokach Żaba na Tango - I miejsce w ujeżdżeniu A na zakończenie jak zwykle rozegraliśmy zawody skokowe i ujeżdżeniowe. Emocji co nie miara, sporo uczestników, piękna pogoda - to tak w wielkim skrócie.
W zawodach ujeżdżeniowych I miejsce exequo zdobyły: Milena Maliszewska, Ewelina Hajda i Ola Szaniewska, tzw. Żaba; miejsce drugie: Agnieszka Szaniewska, a miejsce trzecie Matylda Podgórska Na Harmonii.
W zawodach skokowych mieliśmy kilka rozgrywek, które wyłoniły ostatecznych zwycięzców: I miejsce wywalczyła Kasia Kapszewicz na swoim Noryniu; miejsce drugie zajęła Zosia Presz na Niciarze, a miejsce trzecie Marta Fisiak na własnym koniu Lady.
Na koniec wszyscy uszestnicy otrzymali dyplomy i pamiątkowe koniki do wpięcia np. w koszulkę, a przed wyjazdem większość dostała w prezencie również płytę CD z ponad 900 zdjęciami z całego obozu, w tym również z zakończenia!:)))


II TURNUS
2 - 15 sierpnia 2004

większość naszych obozowiczów Na ten turnus przyjechała pełna obsada, w większości stałych bywalców. Mamy też aż sześciu chłopców! Zdecydowana większość nastawiona jest na jazdy terenowe i skokowe. Choć pierwszego dnia obozu lało - teraz cały czas praży męczące bardzo słońce. W takiej oto scenerii toczy się życie obozu w turnusie II `2004...


A teraz - w skrócie co się dzieje:
    ćwiczenia na placu skokowym
  • przede wszystkim - jazdy. Jak pisałam sporo uczestników już całkiem nieźle radzi sobie z koniem. Rzadziej słyszę, że konie w terenie "cwałowały", ale niestety nadal słyszę, że "koń mnie zrzucił", zamiast "spadłam z konia"... W każdym razie większości uczestników nie można wygonić ze stajni. Na barze stoją już puchary przeznaczone dla zwycięzców zawodów skokowych i ujeżdżeniowych na koniec obozu!
    Łosiu - wręcz doskonały!:)
  • pozajeździecko - jak zwykle królują końkursy, bo jak wiadomo ich organizatorzy i zwycięzcy mają pierwszeństwo w wyborze konia na następny dzień podczas tzw. zapisów. Kto nie widział zapisów na obozie młodzieżowym, pewnie nie zrozumie, jakie to ważne:)))


  • mini playback schow - jeden z ważniejszych końkursów - był super - dobór piosenek do osób wykonujących był doskonały, a owacjom nie było końca!:)))
    nasi ogniskowi - Janusz, Pweł i Max!:)
  • na ognisku oprócz zwykłych zajęć kiełbaskowo - bigosowo - gitarowych młodzież odgadywała wszystkie części sprzętu jeździeckiego. Poszło całkiem nieźle, triumfowały Matylda i Hajdzia, choć wszyscy mieli sporą wiedzę teoretyczną.
  • kabareton -
  • zakończenie II turnusu - to jak zwykle: zawody skokowe, ujeżdżeniowe, puchary, dyplomy, a potem łzy rozstania... O szczegółach, wraz ze zdjęciami napiszę jak najszybciej!:))


powrót z terenu - widziany sprzed domu Lato "dorosłe" mijało sobie powoli i spokojnie. To ktoś spadł z konia, to znów się czegoś nauczył... Generalnie to chłodne lato lipcowe było bardzo przyjazne dla koni, z czego się ogromnie cieszymy!:) Na tej pogodzie ucierpiały jedynie nasze śródnocne wypady kąpielowe nad Dłużek, ale dla koni warto je było poświęcić!:) Z zajęć poza końskich najbardziej rozwinięte było kółko remikowe, które jednak porzuciła dla brydżowego, kiedy wreszcie przyjechali brydżyści:)) Nie mówiąc już o naszych koncertach gitarowych no i nocnych Polaków rozmowach...!:))
Nasz kochany Ksiądz Leszek Kuriata podczas licytacji bramy - dochód na cele kościoła
Największą atrakcją "lata dorosłych" był niewątpliwie odbywający się co roku z coraz większym rozmachem odpust parafialny w naszej Parafii w Bartołtach Wielkich. Imprezę bardzo profesjonalnie przygotował nasz Ksiądz Leszek Kuriata. Po mszy św. i procesji rozpoczęły się przeróżne konkursy z nagrodami, licytacje, no i oczywiście tańce do rana. A wszystko to pod samym Kościołem. Muszę tu z ogromną przyjemnością oznajmić, że nasz Ksiądz został nominowany najlepszego Proboszcza roku 2004 w konkursie ogólnopolskim organizowanym przez Katolicjką Agencję Informacyjną. Więcej na temat tego konkursu tutaj

Andrzej na Honorze tuż po konkursie! Następną sporą atrakcją były zorganizowane też dużym rozmachem zawody u Robsonów, gdzie poraz III spotkaliśmy m.in. Pana Jana Kowalczyka oraz rzesze bliższych i dalszych znajomych!:)) Andrzejowi udało się nawet wystartować w obydwa dni na Honorze, Gosia Guślakow natomiast jechała na Grafittim, a nasz najmłodszy zawodnik - Artur Żywicki na Amsterdamie. Niestety nie udało się zająć żadnych sensownych miejsc, ale konkurencja była na prawdę ogromna, a doświadczenie też jest ważne!:)
Z pozostałych wieści - w wielkim skrócie:
    kowal Wojtecki prezentuje podkówkę Eleganta!:)
  • Elegant został podkuty, ponieważ kości za szybko rosną w stosunku do ścięgien i biedak zaczynał już chodzić na czubeczkach palców!:) Pociesznie wygląda!
  • cały czas równolegle do wakacji trwają prace gospodarskie w polu, a efektem jest spora góra suchych krzaczków obok ujeżdżalni!:)
  • starałam się na każdym turnusie zrobić mały skrót szkolenia z Panią Małgosią Hansen - niektórzy na prawdę dobrze to strawili!:)
  • gościliśmy u nas rajdowiczów z Olsztyna - było śpiewające ognisko i spanie w krytej ujeżdżalni
  • i na koniec smutna wiadomość - prześliczna i przesympatyczna Klementynka (zobacz niżej) zginęła tragicznie pod kołami samochodu na naszym podwórku - apelujemy - jeśli zaparkujecie u nas - nie ruszajcie od razu "z kopyta" - pod samochodem może siedzieć kot!!!!

I TURNUS
28.06-11.07.2004

Minął już cały obóz, pracy było tyle, że poważnie zaczęłam mysleć o sklonowaniu się:))) Cierpliwi zostali wynagrodzeni - newsy już są!
Emocji przeróżnych było co niemiara! Zresztą popatrzcie na zdjęcia - to tylko 10 szt. z około 700, jakie dzieci dostały na pamiątkowych płytach CD po zakończeniu turnusu. Poziom jeździecki był bardzo zróżnicowany - od zielonych początkujących po nieźle skaczące dziewczęta.
Na samym początku obozu przyleciał po upadłą z konia Igę... helikopter!:) Nie z konieczności, ale po prostu dlatego, że na pogotowiu nie było wolnej karetki!:) Na szczęście w szpitalu okazało się - po trzech dniach obserwacji i serii szczegółowych badań, że Idze nic się nie stało, ale my woleliśmy dmuchnąć na zimne. Helikopter jeszcze długo będzie wpominać cała okolica!:)
Obóz w części był jeździecko-językowy, można było jako dodatkową atrakcję wybrać naukę angielkiego. Tę opcję prowadziła Szkoła Języka Angielskiego Imagine z Warszawy. Zajęcia nie miały nic wspólnego z siedzeniem w ławkach i wkuwaniem słówek - dzieci uczyły się bawiąc,a ich salą wykładową najczęściej była... kryta ujeżdżalnia!:))

Po lewej możecie zobaczyć naszą Miss I turnusu - Karolinę Krawczyk, która zasiadła na siodle, jak przystało na Miss turnusu jeździeckiego!:)) Obok - Zespół "Niewydymki" podczas jednego z wieczornych konkursów ze swoim modelem - Alanem (nauczyciel angielskiego)

Na zdjęciu po lewej Julka - najmłodsza (8 lat) uczestniczka obozu, przyjechała do nas z San Diego!:)) Tutaj występuje w konkursie fryzur - jako konik, z pięknie zaplecioną grzywą. Obok - pierwszy teren, stępokłusikowy dla grupy, która zaczynała od zera jazdę konną. Wśród dzieci jest również Julka!

Na zdjęciu po lewej ochrzczone już adeptki jazdy konnej z certyfikatami. Po prawej Weronika (podobna jak dwie krople wody do Beaty, zresztą siostry bliźniaczki) na Alfredzie podczas zawodów ujeżdżeniowych na zakończeniu obozu.

Jak zawsze obóz zakończył się bardzo uroczyście - przyjechali Rodzice, Babcie i Dziadkowie, nie wspominając o dalszej Rodzinie i znajomych... Przy pięknej, słonecznej pogodzie rozpoczęliśmy imprezę pokazem - początkujące dzieci poprowadziła na placu w tym roku Magda Rogalska znana jako Rogal. Odbyły się też zawody ujeżdżeniowe i skokowe. W zawodach ujeżdżeniowych o uproszczonych zasadach zwyciężyła Olga Lundren ze Szwecji, druga była Weronika Tomczyk, a trzecie miejsce exequo zajęły: Beata Tomczyk, Kasia Pyzik, Karolina Konecka oraz Zosia Wiśniewska
W zawodach skokowych zwyciężyła Kasia Kapszewicz na Akacji, drugie miejsce zajęła Justyna Grusza na Hattonie, a trzecie miejsce wywalczyła Ulka Etel na Romie. Zawody były bardzo emocjonujące, ponieważ nie obyło się bez rozgrywek - dziewczęta dzielnie walczyły o I, III i IV miejsce, a wysokość przeszkód doszła aż do 110cm. Po emocjach były puchary, wszyscy dostali pamiątkowe dyplomy i płyty CD ze 700 zdjęciami z całego obozu, łącznie z zakończeniem. Na sam koniec przy dżwiękach Kawalerii obozowicze samodzielnie, tj. bez koni wykonali piękną rundę honorową:))
I tak zakończył się I turnus 2004. Będziemy go wspominać bardzo miło! Do zobaczenia za rok - a może już w ferie zimowe?!



Nasze groźne miny tuż przed startem!:) Za nami (25-27.06) kolejny udany rajd dwudniowy, a tuż przed nami - I turnus młodzieżowy... Zjechały już pierwsze niecierpliwe obozowiczki oraz dwa konie, które wraz ze swoimi właścicielkami zostaną u nas do końca wakacji!:))
Z rajdu wróciliśmy zmęczeni, ale jak zwykle szczęśliwi. Było moc emocji - zaczęło się od tego, że tuż przed wyjazdem każde z nas miało na twarzy wąsy, bródkę i krzaczaste brwi, na szyjach natomiast chustki, które w razie napadu zakładaliśmy na twarze:)))) W drodze do Giław było 6:0. Dojechaliśmy prawie nocą, w deszczu, na całe szczęście w olejaczkach:)) Po raz drugi mieliśmy z sobą serwis rowerowy. Niewątpliwie gwiazdą tego rajdu była Magda B. i Tango, który znad jeziora Ardung urwał się i galopem wrócił do... Kierzbunia!:) Nie sądzę, aby uważał na samochody w Bartołtach, na szczęśćie skończyło się bardzo dobrze!:))) Jutro zamieszę zdjęcia, bo dziś - jestem zmęczona jak koń po westernie...
Ostatnie weekendy, a właściwie całe tygodnie - spędzamy nadzwyczaj intensywnie... Mimo, że jeszcze nie zaczął się tzw. sezon. Zjechało mnóstwo starych bywalców, poznaliśmy też nowych, wspaniałych gości. Jest... kierzbuniowo:) Oprócz tego, co zawsze, a więc jazdy na koniach - tańcach - rozmowach i scrabblach do rana itd - mieliśmy też gości deskorolkowych - popatrzcie na zdjęcie!
Tymczasem wielkimi krokami nadchodzi I turnus obozu jeździeckiego (28.06-11.07), a tuż przed nim wybieramy się jeszcze raz na rajd dwudniowy (25-27 czerwca). Trzymajcie kciuki za pogodę!:) maleńka Klementynka natychmiast zintegrowała się z kocim kierzbuniowym towarzystwem!:)

Wiem, że niektórych czytelników naszej strony zainteresuje też fakt, że stan liczebny kotów w Kierzbuniu wynosi obecnie... 11, a najnowszym nabytkiem jest śliczna Klementyna. Bardzo nieufna na początku - po godzinie była już "nasza"!:)
Uwaga uwaga! Od 7 czerwca tego roku możecie naszą stronę czytać również z adresu: www.stadnina.com.pl !:)
Tymczasem już w niedzielę podczas zawodów zjechali pierwsi goście długo-czerwcowi, mamy tez za sobą pierwsze spadowe!:))
Andrzej Zienkiewicz na Falko z SKJ Trawers- zwycięzca kl. C w niedzielę 5 - 6 czerwca rozegraliśmy 34 zawody w skokach. W planie były cztery końkursy każdego dnia (LL, L, P, N), ale na prośbę zawodników zorganizowaliśmy również konkursy kl. C w sobotę i niedzielę. Imprezę objął Patronatem Honorowym Starosta Powiatu Olsztyńskiego, Pan Adam Sierzputowski. Ufundował wspaniałe puchary, a wręczali je przedstawiciele powiatu. Pogoda dopisała, nie licząc "pokropienia" parkuru, które wykrakał sędzia główny zawodów, Janusz Michalski:)) Wyniki już do wglądu!:)

Małgosia Guślakow na Graffiti z JKS Kierzbuń w konkurskie 6 przeszkód - pokonuje 155cm
Najwięcej emocji wzbudził konkurs sześciu przeszkód (sobota). Startowało sześć par, w trzech rozgrywkach doszło do wysokości 165cm. Wygrała Elżbieta Karólewska na Olszy z PKJ Braci Romanowskich, w trzeciej rozgrywce reprezentantka JKS Kierzbuń Małgosia Guślakow w trosce o dobro konia (Graffiti) zrezygnowała z dalszej rywalizacji. Artur Żywicki na Amsterdamie - JKS Kierzbuń podczas dekoracji w klasie L - puchar wręcza Zygfryd Gładkowski
Andrzej startował na Honorze, mimo, że dopiero we wtorek miał ściągnięty gips, który nosił 6 tygodni, a przed zawodami odbył dwa treningi. Wygrał LL w sobotę, a w niedzielę w kl. L miał tyle zrzutek, że na nic się zdała ocena ocena ogólna 2,5 pkt:)) Natomiast jak zwykle świetnie spisał się nasz najmłodszy zawodnik, Artur Żywicki (12 lat), który wygrał kl. L w sobotę, (w niedzielę był exequo 2-4), a w niedzielę zajął II m w kl. P.
Niestety ze względu na zbyt nikłe zainteresowanie nie odbyły się pierwsze od dziesięcioleci oficjalne zawody w ujeżdżeniu, nad czym wszyscy, na czele z Prezesem WM-OZJ-tu bardzo ubolewaliśmy!... Może kiedyś zawodnicy Warmii i Mazur zechcą znowu jeździć ujeżdżenie?
Legenda Jest!!!!!!!!! W piękną, księżycową i ciepłą noc, 1 czerwca... narodziła się Legenda!!!!!! Zaprawdę jest godna swojego imienia - bardzo duża, niesamowicie silna, prosta i bardzo kontaktowa. Urodziła się zgodnie z naszymi przewidywaniami - wiedzieliśmy, że dziś, nie wiedzieliśmy o której godzinie... Jeszcze siedziała w worku łożyska, a już zaczynała wstawać:) Nie macie pojęcia jak się cieszymy.... Legenda jest córką Lalki i Herubinka, obok możecie obejrzeć jej zdjęcie ze spaceru pierwszego dnia życia!
Przy okazji dziękuję za uwagi dotyczące terminu porodu Eleganta! To wszystko z emocji!
A więc mamy już w stajni wszystkie źrebaczki, jakie miały się pojawić w tym roku, w tym cztery dziewczynki i czterech chłopców. Następne dopiero za rok! Jak wspominałam wcześniej - w tej sprawie od dłuższego czasu działa Kreol, półbrat Herubinka, po Rubinie.

po rajdzie












W ostatni weekend (28-30 maja 2004) wybraliśmy się na rajd dwudniowy do naszego ulubionego sklepu w Giławach. Nie wiem od czego mam zacząć?:) Chyba od tego, że wszystko było tak cudowne, że nie było na co narzekać!:)) I całe szczęście, że Jolka nie lubiła jajecznicy i kiełbaski z ogniska, bo po prostu musielibyśmy sobie wymyślić problem:))) Mieliśmy idealną pogodę, idealną trasę, idealną ekipę, idealną metę i różne inne rzeczy też były idealne. Pojechało 6 osób, a drugiego dnia dołączył doi nas pierwszy raz rowerzysta. Wykonaliśmy trzy dość udane napady w lesie, a brzuchy bolą nas chyba bardziej, niż nogi, ze śmiechu oczywiście!:))) Obok macie naszą ekipę tuż po powrocie do Kierzbunia.
Elegant dwudniowy sobotę 29 maja o. godz. 20.03, kiedy to spokojnie upajaliśmy się pierwszym dniem rajdu, a Andrzej właśnie przywiózł nam szczoteczki do zębów i śpiwory - w Kierzbuniu Wojtek odbierał poród Ery:))) Urodził się urodziwy, długi jak mama Elegant!:)) I nie uwierzycie, ale przy tym porodzie asystowały również Mamy Chrzestne Eleganta - Ola i Aga Szaniewskie wraz ze swoimi Rodzicami i Olcią-Agrafcią:))) Wszystko poszło ok, choć pępowina krwawiła zbyt długo, niż powinna.
Wkrótce zawody - poraz pierwszy w ujeżdżeniu i poraz 30 w skokach:) Termin skoków: 5-6 czerwca, ujeżdżenie: 6 czerwca - sędziują Państwo Helena i Józef Zagorowie. Dla zainteresowanych są też do pobrania propozycje zawodów w skokach i ujeżdżeniu!
W ten weekend natomiast (28-30 maja) jedziemy na rajd dwudniowy - kierunek Giławy / Krzywonoga:)))
Wybaczcie to milczenie, mam za mało rąk, przydałoby się mnie całą sklonować:)) Newsy ułożyłam chronologocznie:
W weekend 21 - 23 maja gościliśmy przesympatyczny klub jeździecki z BreBanku. Czas ten spędziliśmy bardzo intensywnie na jazdach i tańcach do białego rana... Wytańczyliśmy się za wszystkie czasy!:) Odwiedziliśmy też Pana Matyska i popluskaliśmy się w rzece!:)
Monthy Roberts 19 maja udało się nam skoczyć naszą czerwoną strzałą do stolycy na pokaz Monthy Roberts`a. Warto było pojechać i skonfrontować informacje książkowe z rzeczywistością. Była to pewnie jedyna okazja, by na własne oczy zobaczyć słynnego Monhy`ego w akcji. Chciałabym w jego wieku (68 lat) mieć jego wigor życiowy!:)
Przyjemnie było też z tego powodu, że co chwilę spotykaliśmy starszych i nowszych znajomych!


Pani Małgosia podczas pracy

Najistotniejszym wydarzeniem ostatnich tygodni było niewątpliwie szkolenie ujeżdżeniowe, które poprowadziła Pani Małgorzata Hansen, międzynarodowy sędzia i trener ujeżdżenia.
Szkolenie to odbyło się w dniach 14 - 16 maja dzięki Pani Ewie Jodkowskiej z Wrocłaskiej AR, która prowadzi studia podyplomowe "Naukowe podstawy treningu koni", ale również piecze świetny chleb razowy i zna ciekawe jogowe ćwiczenia:)
Pani Małgosia urzekła nas swoją ogromną wiedzą i umiejętnością jej przekazania oraz swoją niezwykłą osobowością. Dowiedzieliśmy się w przystępny i jasny sposób mnóstwa ciekawych, często nowych rzeczy o jeździe konnej! Poznaliśmy też przesympatycznych uczestników studiów u Pani Jodkowskiej. A teraz dla tych, co byli na szkoleniu i dla tych, co chcą się dowiedzieć o co chodzi - pamiętajcie że:

    Pani Małgosia podczas pracy
  • stoimy na całych, równoległych stopach, przykręconych do podłoża czterema śrubami
  • stoimy na dwóch peronach, a pod nami płynie koń - rzeka
  • całe nasze ciało, to jedna wielka prosta parówka, rozdzielająca się na dwie (nogi)
  • parówka stoi w gorsecie z mięśni brzucha i pleców, podczas jazdy opieramy się własne plecy
  • parówka nieustannie rozciąga się w górę, jakby chciała być dłuższa i prostsza
  • zawsze nosimy "kolię", a łopatki są związane tasiemką
  • oczy wbrew pozorom mamy na piersiach, zawsze patrzą w kierunku jazdy
  • ręce składamy na stole i nie zabieramy ich w żadnym wypadku
  • w dłoniach trzymamy małe pisklaczki - nie możemy ich wypuścić ani zgnieść!:)
Tym podobnych uwag było całe mnóstwo, niech gorzko żalują ci, których nie było! Dodatkowo dowiedzieliśmy się bardzo dokładnie co to znaczy wyprostowanie i jak ważne jest w jeździe... Bite trzy dni szkolenia mam nadzieję, że udało mi się choć troszkę streścić!:)))
obraz Krzysztofa Cekały - Tuluza na tle domu Wojtek tuż po bieżmowaniu W tzw. międzyczasie odbył się drugi już w tym roku plener malarski, a nasz malutki:) Wojtek jest już po bieżmowaniu! Na zdjęciu jeden z obrazów Krzysztofa Cekały. Krzysztof namalował Tuluzę i Tundrę w galopie, teraz zaczyna ponownie malować Akację z małą Aluzją.
Podczas tego pleneru zaczęłam też malować drugi w mojej karierze obraz - jest to znów portret Ani, mojej ślicznej córeczki i muzy:)

Znów się działo w Kierzbuniu! Tydzień 29.04-3.05 nazywał się "długi weekend majowy":))
  • Tanecznie i triumfalnie weszliśmy do Unii W nocy 30.04 / 1 maja triumfalnym, tanecznym krokiem weszliśmy do Unii, stało się, co się stać musiało!... Zrobiliśmy to pod hasłem "z Lipą do Unii". Po takim wejściu można się spodziewać już tylko wszystkiego dobrego:))) Cieszymy się, że od 1 maja nie jesteśmy już zapyziałymi niedojdami, tylko super - EUROPEJCZYKAMI...
    Pierwszomajowa, unijna Ambicja:)
  • Nasze konie też zrozumiały powagę sytuacji, a najbardziej przejęła się Akacja - mianowicie w dniu, kiedy weszliśmy do Unii - urodziła prześliczną córeczkę o słusznym imieniu Ambicja!:))) Klaczka jest bardzo mocna po ojcu (Herubinek), a uszy ma tak samo zakręcone, jak zeszłoroczne dziecię Akacji - Aluzja. Od pierwszego dnia świetnie czuje się w "przedszkolu" - tj na wybiegu dla klaczy ze źrebiętami, do człowieka podchodzi z ogromną ciekawością i zaufaniem.
    Rodziną Chrzestną unijnej, pierwszomajowej Ambicji jest silna grupa z pierwszego zimowego turnusu: Matylda, Kasia K, Marta F, Asia C, Piotrek K, Ania W, i Kamila J, - gratulujemy kolejnego maleństwa!:)))

  • Padoczek unijny:)) Weekend minął sielankowo, jak to zwykle. Wieczorami do tańców didżejował Lou Bega, grywaliśmy też w kalambury, nie obyło się i bez brydżyka:), a w szulerni obok królował "tysiąc". Pogoda pierwszomajowa nie zawiodła - słoneczko przygrzewało podczas jazd i słodkiego lenienia się. Co bardziej ambitni wypożyczali łodki i jachty, ale byli też tacy, co przywieźli rowery i nawet na nie nie wsiedli:))) Pierwszomajowa, unijna Ambicja:)


  • Długi weekend majowy zakończył się równie szampańsko, jak się zaczął. Nasz mały Wojtuś skończył 16 lat. Nie wiadomo kiedy, ale przerósł swoich rodziców... Niech rośnie - wyprawa do Pekinu już za trzy lata!


NEWSLETTER